KBVS Skagit – ORBX – recenzja (5*)
KBVS Skagit Regional Airport demonstruje jak przeszłość kształtuje lotniska. Lekcję historii i bardzo fajną scenerię zapewnia ORBX.
Podsumowanie – 5*****
Lotnisko jest hubem moich lotów w Pacific Northwest. Bardziej wszechstronne od innych, które posiadam przyciąga mine w sposób, z którego sam sobie nie zdawałem sprawy, dopóki nie sprawdziłem, ile razy już je odwiedziłem. Lotnisko pod każdym względem bardzo dobre. I dodatkowo – doskonale położone w świecie symulatora.
Skagit Airport w sklepie ORBX Direct
Historia zamiast wstępu
Trójkątny układ lotniska już na pierwszy rzut oka sugeruje dawne lotnisko wojskowe. Dawniej, zanim pojawiły się gigantyczne porty lotnicze, które odwiedzamy podróżując, cywile rzadko budowali z takim rozmachem. A Burlington i Mount Vernon, które obsługuje, to przecież nie Los Angeles czy Nowy Jork, ale niewielkie miasteczka w stanie Waszyngton. Jakieś 80-90 kilometrów na północ od Seattle.
Lotnisko było bezpośrednim efektem amerykańskiego Nowego Ładu – polityki ożywiania gospodarki i walki z ubóstwem realizowanej przez prezydenta Roosevelta. Wśród bardziej znanych inwestycji, które Amerykanie zawdzięczają tej polityce i bezpośrednio działalności Public Works Administration, można wymienić zaporę Hoovera i lotnisko LaGuardia.
To co powstało w 1937 przetrwało do dziś w postaci zachodniej drogi kołowania, którą korzystając ze scenerii, traktuję jak trasę widokową. Wycieczka przez las jest przyjemna, ale ponad dwa kilometry kołowania z południowych miejsc postojowych do progu pasa 11 sprawiają, że rozważam inne opcje startu – jeśli są dostępne. O tym niżej. W 1937 ta droga kołowania była pierwszym pasem startowym wyznaczonym na lotnisku.
Wojna, jak często, przyspieszyła rozwój. Lotnisko przejęła marynarka wojenna i szybko uzupełniła siatkę pasów o dwa używane do dziś – 11-29 i 4-22. Sceneria ORBX dobrze oddaje ograniczenia tego drugiego. Wyznaczona liniami droga startowa 4-22 zajmuje mniej więcej połowę szerokości asfaltowego pasa. Pas o wymiarach 3000 x 60 stóp odgrywa dziś rolę drugorzędną.
Marynarka, a później władze USA wycofały się z lotniska do końca lat 50., kiedy lotnisko przekazano władzom lokalnym. Pierwsze efekty ich działań widać w północnej części lotniska, gdzie znajdziemy główne płyty postojowe i większość hangarów. Są wygodnie rozmieszczone wzdłuż głównej drogi startowej 11-29.
Rozwój południowo-wschodniej części lotniska nastąpił później – wzdłuż 4-22 pojawiło się kilka hangarów i dodatkowe parkingi.
Skagit Regional Airport – dla pilota
To kolejna wykonana przez ORBX sceneria lotniska niekontrolowanego, jednak w tym wypadku (w przeciwieństwie do niedawno recenzowanego Anacortes) wybrano lotnisko, które przyjmuje ruch VFR oraz IFR. Dla samolotów lądujących wg przyrządów opublikowano procedury podejść (RNAV do 11 i 29 oraz NDB do 11), a dla odlatującego ruchu IFR opisano procedury odlotu ze wszystkich dróg startowych z wykorzystaniem VOR CVV (Penn Cove – 117,2 MHz).
Brak obsadzonej wieży (lotnisko non-towered, czyli niekontrolowane) oznacza również, że operacje IFR są ograniczone do jednej na raz, a w lotach VFR korzysta się jednocześnie tylko z jednej drogi startowej.
Podobnie jak w Anacortes piloci powinni uważać na przestrzeń powietrzną klasy C Whidbey Island Naval Air Station, która zaczyna się na wysokości 1300 stóp niedaleko lotniska. Wlot VFR w tę przestrzeń wymaga uprzedniego nawiązania kontaktu z kontrolerem (inaczej niż w Europie, gdzie wymagałby zezwolenia).
Na przestrzeń Whidbey Island NAS szczególnie powinni uważać piloci, którzy starają się dostosować do zaleceń ograniczenia hałasu – przeloty nad zabudową położoną na zachód od lotniska (a więc już w obrębie przestrzeni klasy C) są zalecane na wysokości powyżej 2000 stóp.
I tu sceneria pokazuje swoje mocne strony – świetnie widać wszystkie obszary zabudowane, przed którymi ostrzega nas strona lotniska i strona stowarzyszenia wspierającego.
Czym latać i dokąd?
Główna droga startowa o wymiarach 5478 x 100 stóp pozwala na starty i lądowania samolotów general aviation, w tym większości odrzutowców biznesowych. Z lotniska w rzeczywistości korzystają również dwie linie cargo w lotach regularnych – na zdjęciach najczęściej widać cessnę 208 w barwach FedEx.
Nie znalazłem informacji o lotach większych samolotów pasażerskich z tego lotniska, ale takie operacje wydają się mało prawdopodobne biorąc pod uwagę niedużą odległość od portu lotniczego Bellingham.
Trasy? Moimi ulubionymi były loty lokalne – Anacortes, Friday Harbor na zachodzie i Seattle wraz ze wszystkimi otaczającymi lotniskami na południu. Możliwości, biorąc pod uwagę wszechstronność dużych samolotów general aviation, są niemal nieograniczone.
Na lotnisku działa muzeum lotnicze i organizowane są pokazy. Przylot samolotem historycznym będzie więc bardzo odpowiedni. Szkoda, że w scenerii nie pokazano MiGa-21, który przewija się na zdjęciach sprzed muzeum (choć strona muzeum nie wymienia go wśród eksponatów).
Wojsko wykonuje tu 100 operacji rocznie, co zdają się potwierdzać zdjęcia F-18 – pewnie odwiedziny z sąsiedniej bazy
Skagit Regional Airport – sceneria ORBX
Tego lotniska nie widać. Pozwólcie, że wyjaśnię ten dziwny opis. Jednym z wyznaczników jakości lotniska jest dla mine rozpoznawalność scenerii z dużej odległości. Jeśli lecę cessną na 2000 stóp i z wielu mil widzę lotnisko – coś jest nie tak. To bolączka scenerii, które słabo wtapiają się w otoczenie. To bolączka scenerii, w których tekstury zostały tak podrasowane, że lotnisko „świeci” się z daleka. Skagit tego uniknęło perfekcyjnie! W dolocie do Skagit zdarzało mi się kilka razy, na moment chociaż, zgubić lotnisko. To dla mnie pierwsza z wielu, ale prawdopodobnie największa zaleta.
Największa, bo z niej wypływają pozostałe. Fotosceneria, ani jakaś szczególnie duża, ani szczególnie mała świetnie łączy się nie tylko z regionem Pacific Northwest, ale również z nieodległa scenerią Anacortes. Już to płynne połączenie tworzy dobry klimat – odpowiednie kolory i brak wyraźnie zaznaczonej granicy scenerii. Pomaga też rozdzielczość fotoscenerii – 60 cm wokół lotniska to nieco więcej niż oczekuję, więc wynik jest znakomity.
Na samym lotnisku kolorystyka utrzymuje świetne cieniowanie, ale tu mam drobne zastrzeżenia do tekstur. Pokrycie lotniska fotoscenerią (w tym wypadku 30 cm / px) nie jest moim ulubionym rozwiązaniem – chciałbym, żeby trawa była nieco bardziej wyraźna. Również tekstury dróg kołowania mogłyby być ciut (ale właśnie – „ciut”) ostrzejsze. Wrażenie jednak pozostaje nadal pozytywne.
Skoro już wspomniałem o widokowej drodze kołowania, to wypadałoby wyjaśnić co w niej takiego widokowego. I przy okazji opisać nietypowy element lotniska – drzewa zajmujące sporą część lotniska. Z pasami i drogą kołowania tworzącymi wielki trójkąt o bokach długości niemal 2 kilometrów pozostało na środku miejsce na spory las. Jak zwykle w produktach ORBX las jest gęsty. To lubię.
Jeśli tekstury powierzchni wcześniej wzbudziły moje wątpliwości, to tekstury budynków są ich przeciwieństwem. Z samolotu widać układ cegieł na murowanym budynku terminala. Wyraźnie widać tłoczenia blachy trapezowej na ścianach hangarów. Napisy nad wejściem do terminala są czytelne. Czego chcieć więcej? To wszystko (oczywiście) na budynkach, których modele oddają te szczegóły, które chcielibyśmy widzieć z samolotu zaparkowanego na płycie. Dla avatarowych spacerowiczów w P3D – nawet przechadzka między budynkami od strony parkingu będzie przyjemna.
Dobrze oddano przeróżny „drobiazg” lotniskowy, choć oceniając ten element musiałem skorygować moje preferencje. Chodzi o to, że ja lubię widzieć różne drobne obiekty wszędzie dookoła, a tu, pozornie, będzie ich tylko trochę. To lotnisko jest wielkie i miejsca, w których odkłada się różne drobiazgi znajdują się daleko od samolotów. Więc efekt będzie mniej widoczny i zdarzało mi się wykonywać kilka lotów bez zbliżania do nich (akurat parkowałem z dala od terminala). Jeśli drobne obiekty są dla Was istotne – wybierajcie miejsca parkingowe blisko budynków, szczególnie te przy terminalu. Tam też kręcą się animowani ludzie.
Lotnisko porośnięte jest trawą. Konfigurator scenerii pozwala wybrać między normalną a bardzo gęstą. Można też trawę wyłączyć.
WN51 Bayview Farms
Bayview Farms to małe lotnisko prywatne na północ od Skagit Airport. Kilka budynków, krótki pas startowy. Akurat tyle, żeby wylądować cessną 172 lub Beaverem. Lotnisko jest tak małe, że nie doczekało się nawet zaznaczenia na mapach sectional. Pas 7-25 ma wymiary 2000 x 120 stóp.
Startując z Bayview na zachód należy uważać na przewody wiszące na wysokości 10 metrów. W scenerii zawieszono na nich okrągłe znaki ostrzegawcze. W rzeczywistości znak ostrzegawczy jest dużo mniejszy. Dziwi mnie ostrzeżenie w dokumentacji lotniska „30 ft Power Line 700 ft from runway” – te przewody są znacznie bliżej – raptem po drugiej stronie drogi, która ogranicza pas na zachodzie. To zdecydowanie utrudnia późno przerwane lądowania.
Sceneria w świecie P3D
Trudno wyobrazić sobie w P3D lepsze położenie niż obszar Pacific Northwest na północ od Seattle. Niezależnie od tego, czy szukamy lotów pięciominutowych (Anacortes), dziesięciominutowych (Friday Harbor, Orcas Island) czy nieco dłuższych (bez liku innych lotnisk) – znajdziemy wysokiej jakości scenerie lotnisk, na które możemy wykonać lot. Lotnisko obsługuje ruch IFR, więc loty odrzutowcami biznesowymi są również dobrym pomysłem – jeśli ktoś lubi coś większego i szybszego. Na drugim biegunie – miłośnicy latania po krzakach dostają Bay Farms w zestawie, West Wind za darmo od ORBX (25 mil na północ), a za niewielką cenę (również od ORBX) mamy Farmę Israela. Większe lotniska w okolicy (w tym kilka lotnisk wokół Seattle) wykonali inni developerzy.
Podsumowanie – 5*****
Lotnisko jest hubem moich lotów w Pacific Northwest. Bardziej wszechstronne od innych, które posiadam przyciąga mine w sposób, z którego sam sobie nie zdawałem sprawy, dopóki nie sprawdziłem, ile razy już je odwiedziłem. Lotnisko pod każdym względem bardzo dobre. I dodatkowo – doskonale położone w świecie symulatora.