C-130 Herkules – recenzja (ocena 4****)

Termin „samolot transportowy” wywołuje kilka skojarzeń. Jednym z pierwszych jest C-130 Hercules. Od ponad 50 lat w służbie i nadal nie widać następcy. Stworzony na podstawie doświadczeń drugiej wojny światowej i wojny koreańskiej z wykorzystaniem technologii, które pojawiły się w latach pięćdziesiątych. Od tego czasu jest systematycznie unowocześniany. Klasa dla siebie. Jak sobie radzi we Flight Simulatorze w wydaniu Captain Sim? Dobrze!

(dodano 14 lutego 2019 r.)
Dobra wiadomość dla posiadaczy P3D – ten samolot jest jednym z domyślnych w P3Dv4. Niestety – z biegiem lat jako dodatek, stał się nieco przestarzały. Choć nadal warto nim czasem polatać. Nie jestem pewien czy dziś dałbym mu 4**** (raczej w ogóle bym go nie recenzował). Ale jako samolot darmowy prezentuje bardzo wysoki poziom.

C-130 ONZ nad Jeziorem Victorii (Afryka)

Jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółową historią, opisem wszystkich modeli i wersji lub szczegółami technicznymi to bez problemu znajdzie wszystkie informacje w sieci – bogactwo materiałów na temat Herkulesów jest nieprzebrane. Tutaj skupię się na tym jak Herculesa wydała dla Flight Simulator X firma Captain Sim – a wydała dobry produkt, który (niemal jak prawdziwe Herculesy) pomimo upływu czasu od publikacji nadal nieźle wypada na tle konkurencji.

Holenderski Herkules w Norwegii

Za i przeciw

Co mi się podoba w CS C-130:

  • model lotu,
  • odwzorowanie paneli,
  • zachowanie na ziemi,
  • duży wpływ obciążenia na lot i kołowanie,
  • duża ilość modeli i malowań.

Co można byłoby poprawić:

  • nieścisłości w odwzorowaniu systemów maszyny,
  • tekstury wnętrza,
  • awionikę – brak FMC nieco razi – szczególnie jeśli wybieramy model zewnętrzny C-130 J,
  • problemy z działaniem oświetlenia kabiny i dźwięków,
  • systemy.

Wady:

  • o ile większość tekstur „można byłoby poprawić” to niektóre wymagają poprawy – np. panel Overhead w wirtualnym kokpicie jest nieczytelny.
ONZ nad Afryką. Poza nose-artem i polskim numerem rejestracyjnym – repaint jest wzorowany na rzeczywistym.

Captain Sim C-130 X-perience

Samolot jest dostępny w popularnych sklepach internetowych (simMarket, FS Pilot Shop, Flight Sim Store) i u producenta (wszędzie w wersji do pobrania). Do wyboru są wersja podstawowa, dwa rozszerzenia i „wszystko w jednym”. Ze względu na ceny najkorzystniej moim zdaniem wypada sklep producenta, oferujący wersję „All in one” za niecałe $40, a raz lub dwa razy w roku w promocji po $9.99 – na tą promocję warto poczekać. Wersja podstawowa (C-130 w wersji E) kosztuje u producenta 20 dolarów. W okresie promocji $9,99 – wtedy bardziej opłaca się „All in one”, która zawiera modele zewnętrzne Herkulesów A (również te z silnikami o trzyłopatowych śmigłach), oraz nowocześniejsze H i J. Jeśli chcemy cieszyć się wydłużonym Herkulesem C-130H-30 (lub cywilną wersją L-100-30) oraz Herkulesami RAFu z charakterystyczną sondą do tankowania – wtedy również powinniśmy kupić wersję All-in-one. Ta wersja (i rozszerzenia) obejmuje również niecodzienne Herkulesy – arktycznego C-130 na nartach, AEW, itp.

Strona producenta zawiera odnośniki do dodatkowych wzorów malowania (niestety wiele z nich to nieaktywne linki) i zestaw do samodzielnej zmiany malowania wykonany w plikach .psd z podziałem poszczególnych elementów na warstwy. Jedynym mankamentem jest rozbicie tekstur na kilka plików utrudniających dopasowanie napisów i linii, które „przechodzą” z pliku do pliku i sposób nakładania tekstur, które raz są ułożone prawidłowo, innym razem w lustrzanym odbiciu (o czym trzeba pamiętać przy napisach i niesymetrycznych oznaczeniach).

Kokpit widziany z leżanki, na której załoga może wypocząć. Amerykański C-130 ląduje na jednej z wysp Pacyfiku.

Dokumentacja

Do samolotu dołączono niezwykle szczegółowe instrukcje – cztery dokumenty (w sumie 249 stron), które zapoznają użytkownika z licznymi systemami samolotu, standardowymi i niestandardowymi procedurami oraz warunkami eksploatacji. Pod tym względem Captain Sim jest wzorem na rynku – instrukcje są szczegółowe i przejrzyste. Podzielenie instrukcji „dodatku” i instrukcji „samolotu” wydaje mi się dobrym pomysłem. Poza kompletem checklist znajdziemy szczegółowe opisy kokpitu – będzie łatwiej odnaleźć wszystkie przełączniki.

Instalacja

Korzystałem z instalatora pobranego ze sklepu Captain Sim. Standardowym rozwiązaniem w przypadku tej firmy jest potwierdzenie zakupu przez wprowadzenie przy instalacji danych sprzedaży (numer zamówienia, data i email).

Po instalacji warto uruchomić panel konfiguracyjny (ACE  – typowy dla tego producenta), który pozwala na drobne modyfikacje kokpitu (wskaźniki silnika tradycyjne lub EICAS, odbicia na szybach, wybór miejsca, z którego poprowadzimy C-130 – można latać w fotelu pierwszego lub drugiego pilota), model zewnętrzny (dodanie zbiorników z paliwem), konfigurację obciążenia i zarządzanie wersjami oraz malowaniami.

Jeden z moich ulubionych – obsługiwany przez Safair samolot firmy zajmującej się walką ze skażeniami wokół instalacji naftowych.

Czym latamy

W tej recenzji korzystam z zestawu „Wszystko w jednym”. Do dyspozycji mam wszystkie Herkulesy E, C-130H i C-130H-30 (również w wersji cywilnej L-100-30), kokpit odpowiada wersji z lat osiemdziesiątych lub wczesnych dziewięćdziesiątych bez GPS, FMC i innych elektronicznych udogodnień. Jedynym nowoczesnym dodatkiem są opcjonalne cyfrowe wskaźniki EICAS. Do dyspozycji mamy również modele zewnętrzne nowocześniejszej wersji J, brytyjskich wersji Mk. 1 i Mk. 3 (z charakterystyczną wysuniętą sondą tankowania systemu probe-and-drogue), T (z rakietami wspomagania startu – JATO), wersję arktyczną z nartami zamontowanymi przy podwoziu, AC-130 Spectre, NC-130 (z dyskiem radaru nad kadłubem), KC-130 (powietrzny tankowiec), HC-130 (US Coast Guard) i nieistniejącą w rzeczywistości wersję CL-130 na pływakach (CL-130 to niezrealizowana propozycja samolotu ratowniczego i desantowego). CS C-130 występuje między innymi w barwach amerykańskich, brytyjskich, australijskich, szwedzkich oraz w cywilnej wersji w barwach Narodów Zjednoczonych.

W recenzji posłużyłem się samolotem w malowaniu ONZ wykonanym przeze mnie, cywilnym Safair – Oil Spill Response Ltd, polskim (również moim – do pobrania tutaj) i kilkoma dołączonymi do samolotu przez Captain Sim.

To czym żyje pilot. Panel radia, widok z fotela pilota i konsola środkowa wraz z przepustnicą.

Kokpit (4)

Stanowiska pilotów mają w pełni wykonany wirtualny kokpit, jednak do obsługi górnych paneli wygodniej używać paneli 2D. Dla ułatwienia przygotowano ich kilka, a otwierać je można korzystając z małego panelu skrótów (shift+2). Pozycja nawigatora dostępna jest tylko w wersji 2D – obejmuje podstawowe wskaźniki nawigacyjne.

Kokpit wykonano w dużej, ale nie bardzo dużej rozdzielczości, co ma zauważalny wpływ na czytelność niektórych fragmentów. Podstawowe wskaźniki są czytelne niezależnie od pozycji.

Wszystkie istotne systemy, włącznie z układem paliwowym i elektrycznym zostały odwzorowane w kokpicie wirtualnym.

Pozytywne wrażenie jakie robi funkcjonowanie kokpitu psuje oświetlenie, które działa… dziwnie. Może to kwestia jakiegoś błędu, ale przy kilku instalacjach widziałem podobne problemy – albo było zbyt jasno, albo oświetlenie doświetlało tylko niektóre elementy „zapominając” o innych. Poza jakością tekstur to wymagałoby poprawy, ale przez lata nic nie zrobiono.

Overhead panel. Wersja 2d panelu elektrycznego i paliwowego.

Niestety twórcy zdecydowali się na starszego C-130 i nie zamontowali FMC. To brak, który trzeba omijać radionawigacją lub nadrabiać instalując vasFMC. Szkoda – obecnie używane C-130 mają FMC lub analogiczny system nawigacyjny.

Muszę wspomnieć o detalu, który nawet po trzech latach używania tego samolotu (kupiony w lipcu 2010 i intensywnie używany od tej pory) nieustannie mnie denerwuje – na pokrętłach przedziwnie działa scroll myszki. Drobny ruch rolką powoduje ciągłe obracanie pokrętła przerywane dopiero kliknięciem. To jeden z tych momentów, kiedy zastanawiam się „czy to bug czy feature”. Może to funkcja – taki zamysł twórców, żeby zautomatyzować obracanie (np. strzałki kursu na HSI) przy zmianie wartości o duży kąt. Ale działanie to jest niezgodne ze standardem i przechodząc między różnymi maszynami – zostają nawyki z innych (niemal wszystkich), a to wygląda na zwykły błąd.

Tu pracuje nawigator. Jedyną korzyścią z tego stanowiska jest wskaźnik prędkości rzeczywistej.

Wnętrze (3)

Wnętrze kabiny plasuje się gdzieś między przeciętnym a dobrym. Modele są bardzo uproszczone, a tekstury w wielu miejscach mają rażąco niską rozdzielczość. Podobnie wygląda przedział transportowy. Plus za zbudowanie tego przedziału i za możliwość dowolnego przemieszczania się po całym kadłubie.

Rozumiem intencję – zmniejszenie obciążenia skomplikowanym modelem – ale eliminacja niektórych przestrzennych elementów kokpitu jest błędem – wieszak na instrukcje i dokumenty w postaci tekstury nałożonej na ścianę i płaskie gaśnice wyglądają nieco dziwnie. Jeśli już starano się zmniejszyć obciążenie – oszczędności należało szukać w przedziale ładunkowym – możliwość wybrania modelu z ładownią i bez uznałbym za rewelacyjny pomysł – tym bardziej, że nie zaglądam tam praktycznie nigdy.

Polski C-130. Repaint mój – do pobrania w dziale Downloads.

Z zewnątrz (4+)

Model jest dopracowany. Tutaj też nie znajdziemy tekstur w wysokiej rozdzielczości, ale te, które Captain Sim wykonał zawierają wiele szczegółów i dobrze wykonane ślady eksploatacji. Tak jak nie jestem fanatykiem wartości rozdzielczości w fotografii, tak obojętne mi są na ogół cyferki opisujące tekstury samolotu w FSX. Liczy się jakość wizualna, a ta w przypadku C-130 Captain Sim trzyma niezły poziom.

Zestaw do malowania, jak wspomniałem wyżej to pliki .psd, rozbite na warstwy, które składają się na poszczególne elementy kadłuba. To nienajszczęśliwsze rozwiązanie  (jak mniemam podyktowane jest dążeniem do optymalizacji grafiki) utrudnia idealne dopasowanie elementów. To wada dla użytkowników, którzy chcą wykonać „szybki repaint”. Nie ogranicza jednak zaawansowanych twórców, którzy dostarczyli już dziesiątki malowań.

Nie mogę pominąć tutaj opisu modelu zewnętrznego, którym zachwycam się nawet tyle lat po wydaniu produktu. Jak zawsze w Captain Sim samolot jest wykonany z najwyższą starannością, a wrażenia wizualne wzbogacają animacje i elementy, które można włączyć lub wyłączyć w panelu konfiguracyjnym. Chcę otworzyć osłonę APU – klik. Dostęp do anteny radaru na ziemi – klik. Unieść osłony podwozia do pozycji „serwisowej” (osłony unoszą się o 90 stopni dając dostęp taki, jaki mają mechanicy w hangarze – proszę bardzo – klik. Z niektórych spośród tych detali nie korzystam nigdy – choć zauważam z uznaniem, że są. Inne są rewelacyjne jeśli chcę zbudować klimat na screenshotach – na przykład kliny pod kołami lub pojazd z agregatem przy uruchamianiu. Większość tych elementów ustawiamy z panelu 2d. Niektóre wymagają użycia konfiguratora ACE – tak zmienimy flagę, którą można wystawić przez właz ewakuacyjny w kokpicie i zamontujemy (lub zdemontujemy) zewnętrzne zbiorniki paliwa. Warto pamiętać, że wiele C-130 lata z tymi zbiornikami stale (kiedy rozmawiałem z mechanikiem naszych Herkulesów w Powidzu – nie umiał sobie przypomnieć żadnego lotu bez nich, co oczywiście nie oznacza, że zawsze się je napełnia).

Najważniejsze – jak się tym lata

Kokpit. Tym razem oświetlony idealnie.

Uruchomienie (5)

Uruchomienie C-130 to dość długa procedura, która jest odwzorowana bardzo dobrze. Można spotkać jednak w sieci narzekania na drobne błędy i zauważyć pewne różnice między CS C-130, a instrukcją. Na mnie całą procedura robi jednak bardzo dobre wrażenie i zawsze wybieram uruchamianie samolotu z wersji „cold and dark”.

W zależności od preferencji użytkownika uruchamiamy korzystając z wirtualnego kokpitu (VC) lub paneli 2D. Ja wybieram wersję pośrednią – niektóre systemy najwygodniej przeklikać na wyraźnych panelach, do innych szybciej sięgam rozglądając się po VC.

Kołowanie (5)

C-130 to jeden z najciekawiej zachowujących się samolotów podczas kołowania, jakie spotkałem w FSX. Odwzorowano zachowanie przy kołowaniu – obciążenie wpływa na stabilność w zakrętach. C-130 wyraźnie przechyla się – procedury przestrzegają przed zakręcaniem prędkością większą niż kilka węzłów.

Śmigła z odwróconym ciągiem pozwalają wykonać powerback. Jeśli cofając gwałtownie zahamuję  – samolot przechyli się na ogon. Używanie hamulców jest zabronione podczas cofania – właśnie ze względu na taką możliwość. Jeśli chcesz wyjechać ze stanowiska tyłem – pamiętaj by do zmiany prędkości i ponownego zatrzymania używać wyłącznie silników.

Na ziemi zakręcamy używając „tillera” – kierownicy przedniego podwozia. W połączeniu z hamulcami użytymi po jednej stronie pozwala to obracać Herkulesa niemal w miejscu.

Jeszcze tylko zwolnić hamulce i Herkules dostojnie zacznie nabierać prędkości.

Start i lądowanie (5)

Równie wymagające co satysfakcjonujące.

Rozbieg na dystansie kilometra i dobieg liczony w setkach metrów to wartości typowe dla znacznie lżejszych samolotów. Gigantyczne klapy pozwalają posadzić sześćdziesięciotonowy samolot transportowy na dystansie niewiele większym niż 600 metrów.

W takim wypadku na podejściu i do lądowania trzeba odpowiednio dobrać pozycję klap i prędkość. Przy maksymalnym obciążeniu do lądowania, wychylonych klapach i wietrze bocznym końcowe podejście bywa trudne. Duża bryła Herkulesa czyni go bardzo podatnym na podmuchy wiatru. W częstych w tym samolocie lotach na małe lotniska – posadzenie C-130 na wąskim pasie bywa wyzwaniem. Ale warto takie lądowania opanować! W wielkich portach lotniczych Herkules jest jednak nieco nie na miejscu.

Tak zapamiętałem C-130 z pokazów lotniczych. No… może z tą różnicą, że Szwedzi mieli otwartą ładownię, a na rampie stał loadmaster i machał widowni przez cały pokaz.

Lot (5)

Z małym zapasem paliwa i bez ładunku jest bardzo zwrotny (tak zresztą zapamiętałem Herkulesy z air show – szwedzka maszyna wykonała niezwykle dynamiczny pokaz). Z ładunkiem zachowuje się zupełnie inaczej – ociężale i powolnie. Niezależnie od ładunku odczuwalne jest, że C-130 to wojskowy samolot służący do działań w najtrudniejszych warunkach. W każdej sytuacji lata się nim przyjemnie.

Na ile mogłem porównać z relacjami pilotów C-130 – odwzorowanie rzeczywistości jest bardzo dobre.

W pewnym sensie wspomniane wcześniej relacje pracują na ten produkt. Ilość opisów i materiałów dotyczących C-130 jest ogromna, a dostęp do nich na ogół darmowy. Jeśli brakuje Ci pomysłu jak użyć Herkulesa albo wiedzy jak nim latać – google są Twoim sojusznikiem, a samolot Captain Sim świetną platformą by przećwiczyć zrzuty z małej wysokości, loty patrolowe i poszukiwawczo ratownicze nad morzem (w tej roli często używa ich amerykańska Straż Wybrzeża) i zaopatrywanie niedostępnych miejscowości w misjach humanitarnych (małe, często ziemne lub trawiaste pasy startowe w sercu Afryki świetnie pasują do C-130 w barwach ONZ). Zakurzony pas w afgańskich górach to też zupełnie normalne lotnisko, podobnie jak jakaś przecinka w amazońskim lesie równikowym. O wszystkich tych operacjach można poczytać w sieci. Warto!

Systemy (4)

W tak skomplikowanym samolocie symulacja systemów wymaga osobnej oceny.

Od strony wizualnej działają nieźle. To znaczy – mamy przełączniki, które uruchamiają określone urządzenia. W obrębie jednego układu (elektryka, hydraulika) poszczególne elementy systemu mają znaczenie. Trzymamy się odpowiedniej kolejności uruchamiania – działa. Wyłączamy urządzenie potrzebne do działania kolejnego – odpowiednie przestaje działać. I tak dalej.

Niestety te systemy są hermetyczne. O ile panel hydrauliki działa – brak przełożenia na inne systemy. Jeśli wyłączymy całkowicie system elektryczny i hydrauliczny – poza niektórymi wskaźnikami i radiem – wszystko będzie działało. Klapy, hamulce, wspomaganie sterów – cokolwiek jest potrzebne do lotu.

Muszę wspomnieć o autopilocie – odwzorowano urządzenie z Herkulesów E i H. Zamiast pokręteł wyboru wysokości, prędkości wznoszenia i prędkości przelotowej znajdziemy pokrętło przechylenia (określamy kąt przechylenia odpowiednio do wymaganego promienia zakrętu), przełącznik zmiany kąta natarcia (nie wybieramy prędkości wznoszenia tylko właśnie kąt natarcia – prędkość wznoszenia lub zniżania będzie wynikiem). Zamiennie – autopilot umożliwia utrzymanie stałej prędkości przy zmianie wysokości. Oczywiście można również nakazać utrzymanie stałej wysokości.

Stąd ocena – 4. Zaawansowanemu użytkownikowi CS C-130 pozwoli na zabawę systemami i odwzorowanie ich działania (mamy co przeklikać). Niestety, poza autopilotem, nie prowokuje, żeby podjąć naukę i zrozumieć jak samolot działa.

Wspomniałem na wstępie, że brakuje mi w tym samolocie FMC. To standardowe wyposażenie obecnie latających Herkulesów i wersję „historyczną” odbieram jako uproszczenie. Na szczęście darmowy pakiet vasFMC łatwo zintegrować z CS C-130 i połączenie działa bardzo dobrze.

Centralny Poligon Sił Powietrznych w Wicku i Herkules Royal Air Force na ćwiczeniach.
Centralny Poligon Sił Powietrznych w Wicku i Herkules Royal Air Force na ćwiczeniach.

Dźwięk (4)

Dźwięki wykonano specjalnie dla tego samolotu i robią bardzo dobre wrażenie.

Nie zwracam specjalnie uwagi na dźwięki samolotów, ale w tym wypadku byłem pozytywnie zaskoczony. Różne dźwięki „pstryk” w zależności od rodzaju przełączanego przycisku, złożone nagrania dla startu APU i silników, kilkanaście (20+?) różnych nagrań dla dźwięku silników, ostrzeżenia, buczki, sygnały alarmowe – to zrobiło na mnie wrażenie.

Bardzo dobrą ocenę psują dziwne błędy w udźwiękowieniu. Czasem przy przejściu z jednego dźwięku na drugi… przejście nie następuje. Cisza. W kilku instalacjach, niezależnie od instalacji FSX i systemu ten problem się powtarzał. Pocieszeniem jest to, że problem pojawia się rzadko.

Klatkowanie (4)

Dobrze, ale nie bardzo dobrze. Porównywalnie z Beechcraftem Duke i zaawansowanymi samolotami A2A. Herkules jest (czego należało się spodziewać) lżejszy niż samoloty GA ze szklanym kokpitem. Różnica w porównaniu z CS 767 jest bardzo duża (na korzyść Herkulesa).

Podsumowanie

C-130 Captain Sim to bardzo dobry dodatek, który w swojej kategorii ma równie niewielką konkurencję jak prawdziwy C-130 w swojej. Jeśli szukasz wojskowego samolotu transportowego – wybór jest niewielki, a konkurencyjne produkty prezentują różne klasy samolotów.

Nie mogę tu pominąć mojego stosunku do samolotu i produktu. C-130 jest jedną z moich ulubionych maszyn, a Captain Sim wydał produkt, z którego jestem od początku zadowolony i do dziś chętnie korzystam. Polecam go wszystkim – również osobom, które z samolotami wojskowymi nie miały wcześniej do czynienia.

C-130 i cywilny L-100-30 (czyli C-130H-30)

Ocena (4****)

Samolot robi bardzo dobre wrażenie, ale mankamenty powinny być już dawno poprawione. Przed laty pojawiła się nawet plotka o przygotowaniu kolejnej wersji, ale na plotkach się skończyło.

Bez tych poprawek CS C-130 to taki rynkowy standard, może powoli tracący dystans do reszty – czas w końcu robi swoje. Jest wykonany bardzo dobrze, ale tu i ówdzie ma mankamenty.

Stosunek ceny do wartości – niezły, a w promocji – rewelacyjny

Moim daniem te $40 za All in one to średnia cena. $20 za pakiet podstawowy prezentuje się dużo lepiej. Podział na pakiet podstawowy i rozszerzenia jest modelem sprzedaży, za którym nie przepadam – uważam, że po $10 za te dwa pakiety dodatków to za dużo i gdyby nie promocja na All in one – nie zdecydowałbym się.

Jak wspomniałem – kupiłem wszystko za $9,99. Przy takim wydatku stosunek ceny do wartości jest absolutnie rewelacyjny.

Dodatki wykorzystane i wymienione w tym tekście:

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.