Samoloty z drugiej wojny światowej w FSX

Kto czytając w dzieciństwie Króla, Arcta czy Fiedlera nie chciał spróbować polatać myśliwcami, które pilotowali Polscy lotnicy? Ja chciałem. „Ślicznotka z Memphis” zainteresowała mnie bombowcami – pamiętam do dziś godziny spędzone na symulatorze B-17. Teraz to wszystko mamy we Flight Simulatorze. W porównaniu z B-17 Microprose jakość symulacji nieco wzrosła.

Ten tekst napisałem w 2013. Od tego czasu pojawiło się trochę ciekawych samolotów wojskowych dla FSXa. Niestety nie wszystkie opisane samoloty są dostępne dla P3Dv4.

Spitfire – najpiękniejszy myśliwiec II wojny światowej

Moja kariera pilota myśliwskiego zaczęła się od Chuck Yeager’s Air Combat – wtedy to była gra niezwykła, szybko jednak jakością przyćmił ją Pacific Air War (pierwsze zetknięcie się z lotnictwem pokładowym i bombowcami – na razie lekkimi), następnie B-17. Potem komputery zaczęły jakby szybciej się rozwijać i kilku (kilkunastu) symulatorów, które się dosłownie przewinęły, nawet za dobrze nie pamiętam. Wreszcie przyszedł Ił-2 i wszystko się zmieniło – poprzednie symulatory stały się zwykłymi grami, a poziom oddania rzeczywistości lotnictwa lat czterdziestych był nieporównywalny z niczym innym na rynku. W końcu kupiłem dodatki do FSXa i do Iłków (ile to już kolejnych wersji wydano) wracam tylko by postrzelać. Jeśli chcę „poważnie” polatać to FSX jest jedynym wyborem.

Spitfire – nie szukaj tutaj HSI albo nowoczesnego sztucznego horyzontu

Myśliwce

Szybkie i zwrotne. W pewnych rękach – przecudne w powietrzu (i koszmarne na ziemi niezależnie od pewności ręki). Nieważne czy chcesz pędzić tuż nad czubkami drzew czy wolisz oglądać ziemię z 11 tysięcy metrów – w myśliwcu poczujesz się świetnie. To „świetnie” ma jednak swoją cenę. Silnik, który napędza myśliwce to szczytowe osiągnięcie technologii – maszyna doprowadzona na skraj możliwości. Jeśli zajmujesz się nią odpowiednio – pozwoli latać z ogromną prędkością i wspinać się na wielką wysokość. Radość z dynamicznej akrobacji będzie wielka. Jeśli coś robisz źle – pierwsze sygnały ostrzegawcze od nieszczęścia dzieli tylko chwila.

Dodatki do Flight Simulatora (szczęśliwie) obejmują wszystkie okresy drugiej wojny światowej co pozwala poczuć jak technika rozwijała się z biegiem czasu. Spitfire A2A ma nawet wersję z dwułopatowym śmigłem o stałym skoku (z prototypów Spita), a obok niej trzyłopatowe śmigło o zmiennym skoku (to jedyny znany mi z FSXa samolot ze śmigłem o zmiennym skoku) i śmigło stałoobrotowe (przeczytaj również tekst o śmigłach jeśli te pojęcia nie są jasne). Nawet jeśli wybór śmigieł sugeruje samolot… technicznie niedoskonały to miłosnicy lotnictwa ogólnego ze zdziwieniem znajdą w nim automat, który sam dopasowuje mieszankę paliwową (ubogą lub bogatą) – urządzenie do dziś bardzo rzadko stosowane. W zachodnich samolotach wojskowych – standard już w 1939. Również instrumenty demonstrują jak „wczesny” jest ten Spitfire (A2A wykonało wersje budowane w 1939 i 1940) – nie ma co szukać wyposażenia radionawigacyjnego (wydawca uzupełnia to panelem 2d), instrumenty są… cokolwiek archaiczne, a sama kabina spartańska.

Dzbanek – jak go pieszczotliwie nazywali piloci. P-47 w majestacie swoich 8 ton

Trzymając się tego samego wydawcy można zrobić krok do przodu wraz z drugowojennymi producentami samolotów i wsiąść do maszyny zbudowanej w połowie wojny – P-47 Thunderbolt (przeczytaj również moją recenzję P-47). Samolot był budowany w jasno określonym celu – miał zdobyć przewagę na dużych i wielkich wysokościach. Do spartańskiego wyposażenia Spitfire dodano więc jeszcze jedną dźwignię – sterowanie turbo sprężarką, która jest istotą tej maszyny. Zmienia się również prędkość – widać jak w czasie wojny myśliwce przyspieszyły. Jeśli chcesz zrozumieć jak działa silnik tłokowy na różnych wysokościach – to idealna maszyna. Manipulując przepustnicą i sprężarką można przekonać się jak ważna jest ta ostatnia.

Mustang – szczyt alianckiej techniki… właściwie to szczyt światowej techniki

Na koniec zostawiłem maszyny najbardziej zaawansowane technicznie. P-51 i FW-190. W obu mieszanka jest obsługiwana całkowicie automatycznie – nie ma nawet, znanego z wcześniej opisanych maszyn, rozróżnienia na automatycznie bogatą i ubogą – automat wie jaka jest potrzebna z położenia przepustnicy. W FW-190 nie ma nawet potrzeby określania prędkości śmigła – mechaniczny komputer (Kommandogerat) sam sobie ją dobierze odpowiednio do warunków. To rozwiązanie niedawno pojawiło się w niektórych samolotach lotnictwa ogólnego jako opcja dodatkowa – oczywiście w wersji opartej na elektronice.

Kommandogerat (ustrojstwo sterujące silnikiem FW 190). I wszystko jasne… prawda?
Widok z pozycji mechanika, który podczas kołowania często siadał na skrzydle i kierował pilota. Przy starcie oczywiście schodził – początkowo pilot prowadził na wyczucie.

Wszystkie wspomniane wyżej mają wspólną „wadę” – są taildraggerami czyli mają kółko ogonowe, co sprowadza technikę lądowania do tej znanej z Pipera Cuba czy Cessny 185. Z tym, że tutaj mamy kilkutonową maszynę, w której silnik dokładnie zasłania widok do przodu. O tak! Lądowania w tych samolotach to wątek na osobny tekst.

Zalety myśliwców:

  • świetne osiągi,
  • możliwość latania na dowolnym pułapie i szybkie wznoszenie,
  • zwrotność.

Wyzwania:

  • pilnowanie reżimów pracy silnika, który przy wszystkich zastosowanych udogodnieniach jest bardzo delikatną konstrukcją i lubi się przegrzać jeśli jest nadmiernie wysilany,
  • lądowania i brak widoczności z kabiny na ziemi (a czasem też na podejściu do pasa).
Niektóre samoloty mają unowocześniony kokpit – tutaj P-51 w nowoczesnej wersji cywilnej od A2A

Dla kogo? Dla każdego, kto chce poznać niezwykłe maszyny. Lot takim myśliwcem to nie jest „klikologia” konfiguracji FMC i autopilota. Tu trzeba trzymać drążek i opanować pilotaż, a potem zrozumieć silnik tak, żeby z samolotu wyciągnąć 100% jego możliwości.

Latająca forteca chwilę po starcie

Bombowce

Jak w przypadku nowoczesnych – kategoria wręcz monstrualna, ja skupię się na dwóch przykładach, które znam najlepiej – Fortecy i Catalinie.

Bombowiec B-17 był triumfem ówczesnej techniki – wcześniej nie stworzono niczego podobnego, w większości krajów niczego podobnego nie stworzono jeszcze długo później (warto wspomnieć w jakich bólach rodziły się niemieckie bombowce strategiczne, o radzieckich nie wspominając). W wersji dostarczonej przez A2A mamy do dyspozycji Fortecę w szczytowej formie… i niezależnie od tego czym latałeś wcześniej – to będzie szok.

Wielki samolot, obciążony paliwem i bombami lata inaczej niż pasażerski odrzutowiec. Do awionetek nie ma w ogóle co porównywać. To wymaga nowych przyzwyczajeń, nauki i treningu. Kolejne loty są coraz większą przyjemnością i wkrótce można zrozumieć dlaczego Fortecę zgodnie wychwalali piloci USAAF i brytyjskiego Coastal Command. Nadal jednak – lot wygląda inaczej niż inne. Przede wszystkim – latamy wolniej. 230 węzłów na 25 tysiącach stóp to normalna prędkość przelotowa. Trudno to zaakceptować przesiadając się z 737. Jeszcze trudniej zaakceptować, że te 25 tysięcy osiągniemy gdzieś nad drugim końcem Polski (zakładając, że zaczynamy gdzieś niedaleko granicy, a nie w Łodzi). Przy sporym zasięgu trzeba się przygotować na długie loty – zdarzyło mi się lecieć Fortecą 12, 13 godzin.

Drugi przykład to Catalina (PBY). Jeśli wcześniej narzekałem na powolność Fortecy to Catalina bije wszelkie rekordy. Ok – jedno miejsce zostawię dla An-2 – ale nim nikt nie próbuje latać przez ocean (Pacyfik!!!). Catalina przemieszcza się z prędkością piechura, robi to dostojnie i z gracją. Wznoszenie mogę porównać tylko do wchodzenia po drabinie – i to nie takiej domowej, ale raczej takiej na komin elektrociepłowni. I mówię o prędkości w górnych partiach wspinaczki.

PBY Aerosoftu ma dwie wersje kokpitu – nowoczesną i historyczną (tu nowoczesna). Bez przesady z tą nowoczesnością ;)

Jeśli jednak masz wątpliwości, czy taki zatrzymany w przestrzeni samolot jest fajny to pamiętaj, że bez Catalin wojna na Pacyfiku i Atlantyku wyglądałaby zupełnie inaczej. To te samoloty wisiały całymi godzinami nad konwojami wypatrując Ubootów. To jedna z Cat w koszmarnych warunkach atmosferycznych znalazła pancernik Bismarck, co skończyło się dla tego ostatniego tragicznie. Na Pacyfiku wykrywały japońskie konwoje, bombardowały statki i ratowały zestrzelonych lotników. Na Grenlandii uczestnicząc w akcji ratunkowej lądowała na lodzie (w konfiguracji do lądowania na morzu – bez wyciągniętych kół).

Jaka to przyjemność w FSX, gdzie oczywiście ani Ubootów ani zestrzelonych lotników nie ma (* – są, znaczy mogą być, ale to wymaga dodatków, o których kiedyś napiszę). To kolejny samolot, który nie przypomina tego czym normalnie latam. Mogę wziąć dowolną cessnę, pipera czy beecha i choć zauważę różnicę to cięgle będę myślał, że ten samolot jest podobny, tamten identyczny, a trzeci tylko minimalnie się różni. Catalina znajduje się na mojej liście samolotów wyjątkowych. Podobnie zresztą Latająca Forteca – dlatego obie te maszyny zostały tu opisane.

Dla kogo? Dla każdego, kto jak ja – ma swoją listę samolotów wyjątkowych. Jeśli wystarczy Ci latanie codziennie Boeingiem 737… to może niekoniecznie. Jeśli myślisz o czymś innym – wybierz jeden z takich samolotów. Tylko pamiętaj – ten opis dotyczy dwóch dodatków, które zostały wykonane fenomenalnie… albo Fenomenalnie – przez duże F. Jeśli kupisz przypadkowy bombowiec to może się okazać, że od wielu innych samolotów będzie się różnił jedynie wyglądem.

Darmowy P-40

Iris Simulations udostępniło za darmo swojego P-40. Choć daleko tej maszynie do wymienionych wyżej i nie spędziłem w niej za dużo czasu – jeśli zastanawiasz się czy samoloty wojskowe są dla Ciebie – wypróbuj.

Dodatki wykorzystane i wymienione w tym tekście:

  • A2A Spitfire (+AccuSim)
  • A2A P-47 (+AccuSim)
  • A2A P-51 (+AccuSim) – oraz wersja cywilna
  • A2A B-17 (+AccuSim)
  • Aerosoft PBY Catalina
  • Iris P-40 – darmowy
0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.