Aerosoft F-14X – recenzja – podsumowanie – ocena 6*
Najlepszy samolot jaki zainstalowałem w 2014 roku! F-14 Aerosoftu jest zrobiony tak, jak chciałbym żeby były robione wszystkie dodatki do Flight Simulatora X. Idealna grafika, świetny model i realizm spotykany tylko w wąskiej grupie najlepszych samolotów do FSX czynią z F-14 „must have” każdego pilota, który choćby trochę interesuje się samolotami wojskowymi.
Za i przeciw
Co mi się podoba w F-14X Aerosoftu? Zalety:
- model lotu
- symulowanie awarii
- wygląd – świetny model i tekstury
- symulacja systemów
- scenariusze sytuacji bojowych
- dodany lotniskowiec – USS Kitty Hawk
- działające uzbrojenie (wymaga dodatku TackPack)
- odwzorowanie realnego samolotu
Co mi się nie podoba? Wady:
- napisana w pośpiechu instrukcja
- ograniczone symulowanie ataków na cele naziemne
Co można by poprawić:
- symulacje zaawansowanych systemów samolotu bojowego (ECM, flary, zaawansowane opcje radaru)
- kilka drobnych błędów tekstur
Grumman F-14 Tomcat
Niewiele samolotów miało tak dobry PR jak F-14 Tomcat wytwórni Grumman. Krytykowany jako zbyt ciężki, nie dość zwrotny i potwornie drogi uciszył oponentów kilka lat po wprowadzeniu do służby. Dwóm F-14 przyszło mierzyć się z parą libijskich Su-22 nad Zatoką Syrta na Morzu Śródziemnym. Piloci zaatakowanych F-14 odpowiedzieli ogniem – oba libijskie samoloty zostały zestrzelone bez strat własnych. Używane przez przeciwnych Grummanowi lobbystów określenie „indyk” odeszło w niepamięć.
Popularność samolotu jeszcze wzrosła w 1986. Na ekrany wszedł Top Gun. Trudno mi powiedzieć czy głównym bohaterem był grany przez Toma Cruise’a Maverick czy samolot, którym latał. Marynarka dobrze wydała pieniądze pomagając w produkcji filmu – liczba chętnych do służby wzrosła pięciokrotnie.
Niestety – nawet ta popularność nie przełożyła się na budżet programu F-14. Wraz z końcem zimnej wojny przyszły cięcia przekreślając skutecznie szanse na modyfikacje, które mogły wprowadzić F-14 w XXI wiek. Lepsze silniki General Electric i ulepszone wyposażenie elektroniczne otrzymało tylko kilkadziesiąt maszyn (w tym raptem 38 nowych). F-14D lub Super Tomcat powstał w jeszcze mniejszej liczbie – 37 nowych + 18 modyfikowanych F-14A. Kariera F-14 w amerykańskiej marynarce zakończyła się w 2006 roku wycofaniem ostatnich maszyn z lotniskowca USS Theodore Roosevelt.
Dziś latające F-14 można zobaczyć już tylko na pokazach lotniczych w Iranie. Z partii 79 samolotów dostarczonych do tego kraju przed rewolucją islamską kilka jeszcze lata – pomimo embarga na części zamienne. To embargo uziemiło też amerykańskie samoloty po wycofaniu ich ze służby – części zamienne do F-14 pozostających w rękach muzeów i fundacji są niedostępne – tak by nie mogły być przekazane nielegalnie na Bliski Wschód.
Tym bardziej cieszy możliwość polatania dobrze symulowanym Tomcatem we Flight Simulatorze.
Aerosoft F-14X
Aerosoft sprzedaje nam Tomcata w dwóch podstawowych wariantach – A i B, różniących się silnikami i nieznacznie awioniką. Dodatkowo – wprowadzono rozróżnienie samolotów w starszych wersjach i nowszych, dzięki czemu jedne z dostępnych Tomcatów mogą przenosić bomby, inne – nie, a zakres dostępnego uzbrojenia jest odpowiedni do okresu, z którego samolot pochodzi. Podsumowując – mamy F-14A 90 / 100 / 110 i F-14B.
Testowałem udostępnionego przez Aerosoft F-14X w wersji jaką można pobrać ze sklepu wydawcy. Popularne sklepy internetowe – PC Aviator Store, FS Pilot Shop i FlightSimStore mają go również w ofercie i jak zwykle – FlightSimStore oferuje ten produkt najtaniej – w tej chwili 43,15 dolara australijskiego, czyli o 7 euro taniej niż sklep Aerosoftu.
Instalacja
Niczym nie wyróżnia się wśród innych instalatorów Aerosoftu. Otwieramy program exe, wprowadzamy adres email i przypisany do niego klucz, a potem klikamy już tylko dalej, ok i zakończ.
Nie wiem jak będą wydawane następne aktualizacje, ale pierwsza – 1.10 – została wydana w formie pełnego instalatora, który należało pobrać ponownie ze sklepu. W przypadku produktów Aerosoftu, które kupiłem w ostatnich latach często po instalacji należy jeszcze zalogować się na stronę wsparcia technicznego, zarejestrować produkt (potwierdzając to mailem i kluczem), a następnie pobrać łatki i aktualizacje.
Wraz z samolotem instalowany jest folder FSX/Aerosoft/F-14A, w którym znajdziemy sporo ważnych rzeczy – dokumentację, pliki konfiguracyjne dla AI Carriers, scenerię z lotniskowcami oraz dodatkowe pliki dla ruchu statków. Jeśli nie orientujesz się w temacie – istotne będą przede wszystkim dokumentacja i sceneria z lotniskowcami, ale polecam zapoznanie się z programem AI Carriers, o którym wspominałem tutaj.
Dokumentacja
Historia z cyklu – jak zrobić bardzo dobre wrażenie… a potem je spieprzyć!
Dobre wrażenie to początek – 7 tomów instrukcji, sensownie oznaczonych tytułami (In FSX, Checklisty, Kokpit i sterowanie, Systemy, Awionika, Uzbrojenie, Operacje pokładowe) – wszystko w standardowym formacie Aerosoftu, któremu nic nie można zarzucić, a należałoby stawiać za wzór innym developerom. Teksty są przejrzyste, spisy treści dobrze przygotowane, jeśli czegoś szukam to znajduję po kilku sekundach… albo w ogóle.
I w tym właśnie problem. Instrukcja ma wszystkiego 158 stron. Po odjęciu ilustracji, nagłówków, spisów treści i kart tytułowych w każdym tomie – nie zostaje wiele miejsca na opisanie wszystkiego co w takim samolocie się dzieje. I tu zastosowano podejście, które może ratuje moją ocenę tej dokumentacji – tak jak napisałem wyżej – wiele wątpliwości można szybko i sprawnie rozwiać zaglądając do tej instrukcji. Tematy, które autorzy postanowili opisać, opisane są solidnie, więc dowiemy się jak działają silniki, jakich problemów można się spodziewać, jak zachowuje się samolot, jak nim sterować.
Ale były też takie kwestie, których rozwikłać z instrukcją się nie da. Checklista uruchomienia – jak wspominałem w pierwszej części recenzji jest uboższa od rzeczywistej. Tryb ataku na cele naziemne… w ogóle nie znalazł się w obszarze zainteresowania autorów instrukcji. W części „Uzbrojenie” bombardowaniu poświęcone jest JEDNO zdanie. Brzmi „Bomby niekierowane mogą być zrzucane w trybie CCIP” – i to nawet nie jest instrukcja tylko opis zakresu współpracy z TacPackiem. I bądź tu mądry. Ok – ja jestem. Wiem co to jest CCIP. Ale przydałoby się choć krótkie wyjaśnienie dla tych, którzy nie wiedzą. I przy okazji – jakieś wyraźne wspomnienie o tym, że LANTIRN i bomby kierowane są tylko dla picu – spadną dokładnie tak jak „głupie” bomby.
Instrukcja zawiera też kilka stron mylących – na przykład przeczytałem część o radarze ze 3 razy i dalej nie wiem czemu autorzy nie chcieli wyjaśnić dokładnie co i kiedy stosujemy – tak patrząc po instrukcji to większość trybów radaru jest zupełnie niepotrzebna lub się dublują. Można było poświęcić kilka wirtualnych drzew i zadrukować nieco więcej wirtualnego papieru. Ogólnie – wrażenia po przeczytaniu części na temat radaru były takie, że piszący nie do końca się orientuje w tym co ma symulowane F-14 Aerosoftu i jak ten radar dokładnie działa. Więc te kilka zdań o każdym trybie prezentuje wysoki stopień ogólności.
Ale marudzę na tą instrukcję, a tu jednak trzeba zaznaczyć, że na poziomie standardowej symulacji – daje ona większość wyjaśnień potrzebnych pilotowi. Tyle. I tylko tyle. Pilotowi, który chciałby zaplanować misję już dość wyjaśnień nie daje. I o to mam trochę żalu, bo choćby skopiowanie będących w domenie publicznej grafik z profilami misji byłoby pomocne, a tak – trzeba szukać w sieci… Instrukcje prawdziwych F-14 też są przecież dostępne. I można ich używać z tym samolotem – nie zaszkodziłoby dodać. Zainteresowanych odsyłam do serwisu avialogs.
Wymagania! (przeczytaj uważnie)
F-14 Aerosoftu będzie działał ze standardowym FSX z SP2. Lepiej będzie działał z FSX Acceleration i FSX Steam Edition (możliwe będą operacje z lotniskowców). Najlepiej (uzbrojenie i niektóre tryby pracy awioniki) będzie działał przy zainstalowanym (osobno kupionym) dodatku TacPack (nie wiem jak działa TP z FSX-SE). Przedmiotem tej recenzji nie jest szczegółowe opisywanie ograniczeń bez Acceleration i TacPacka, więc proszę brać pod uwagę to, że testuję F-14 w środowisku FSX Acceleration z zainstalowanym TacPackiem.
Kokpit (ocena 5)
Zachwyty czas zacząć! Latamy z wirtualnego kokpitu, który ma wykonane oba miejsca (pilota i operatora radaru – RIO). Jeśli czasem mam wątpliwości czy kokpit jest oddany realistycznie – bo zbyt plastikowy albo zniszczony jak po 20 latach na zapomnianej ekspozycji muzealnej… to tutaj mam wrażenie, że autorzy trafili idealnie.
Nie jestem fanem nadmiernego patynowania modeli. Kiedy oglądam niektóre samoloty wojskowe do FSX to odnoszę wrażenie, że ich autorzy poszli w to, w czym tak lubują się modelarze – postarzenie za wszelką cenę – odpadająca farba, rysy i brud widoczne są gdzie tylko się da. Pewnie opiszę niedługo jakiś samolot, który tak właśnie wygląda. Moim zdaniem samolot bojowy będący w służbie tak wyglądać nie powinien (mowa o U.S. Navy, a nie o MiGu-21 jakiejś republiki bananowej). Oczywiście – sprzęt się zużywa, farba obciera i nikt nie będzie siedział w F-14 z pędzelkiem i podmalowywał każde zadrapanie. Więc Tomcat powinien być podrapany… trochę. I tak właśnie jest. Otarcia widoczne są na rogach paneli, wytarcia w miejscach, których pilot dotyka, trochę rys znalazło się na płaskich metalowych płytkach, które pewnie trudno uchronić przed uszkodzeniami. Ale wszystko zachowuje taką formę, która raczej nie doprowadziłaby do furii przełożonego ludzi odpowiedzialnych za ten sprzęt. To mi się podoba. Jednocześnie – pozwala uniknąć plastikowego wyglądu, który swoim samolotom nadają niektórzy developerzy.
Skoro już jestem przy teksturach – trzeba wypomnieć autorom kilka wpadek. Przełącznik generatora awaryjnego stoi pośrodku czarnej jednolitej plamy. Pokrętło kanału TACAN ma „cień” od obrotowego przełącznika, który na nim jest – niezależnie od pozycji tego przełącznika. Pokrętła TCS TRIM w kokpicie RIO nie mają podziałki – znów czarna dziura w tym miejscu. Na szczęście to są wpadki na bocznych panelach i poza tym, że zwróciłem na nie uwagę – nie rażą specjalnie. Razi tylko jeden błąd w kokpicie RIO – wygląd okienka kanałów XMTR i MSL. Całe okienko wygląda jakby ktoś zapomniał wymodelować ten element i wrzucił płaską teksturę. Drobna wypukłość pod cyframi słabego efektu nie kryje.
To jednak jedyna wpadka w modelu kokpitu, na którą faktycznie zwracam uwagę. Poza tym – wszystko ma piękną głębię. Co ma być wysunięte – jest. Co ma być cofnięte – jest. Trójwymiarowe elementy tego kokpitu są jedną z najmocniejszych stron, tego rewelacyjnego samolotu.
Co jest jeszcze ważne dla mnie w kokpicie – ergonomia. Jeśli lecę z prędkością dźwięku tuż nad oceanem to nie mogę tracić czasu na szukanie miejsca, w które należało kliknąć, żeby osiągnąć jakiś efekt. I tutaj nie muszę. Clickspoty są umieszczone dokładnie tam, gdzie się ich spodziewam. Efekty kliknięć prawym i lewym przyciskiem – zaprojektowane konsekwentnie i po pierwszych dwóch lotach nie mam wątpliwości co i jak kliknąć. Scroll działa wszędzie tam, gdzie powinien.
Oprócz wirtualnego kokpitu mamy do obsługi samolotu jeszcze panele 2d. Żeby pogodzić Tomcata z cywilnymi częstotliwościami zastosowano panel radia. To daje wybór – częstotliwość radia nawigacyjnego ustawiamy przez odpowiedni dla niej kanał DME/TACAN lub po prostu z panelu 2d. Częstotliwość ADF ustawimy jedynie z panelu 2d.
Kolejny panel to mieszanka przycisków obsługi uzbrojenia, radaru i skrzydeł. Nie jest niezbędny, ale przydaje się – mimo wszystko w F-14 siedziało dwóch ludzi i w czasie walki trudno przeskakiwać między jednym, a drugim kokpitem. „Grzybek” sterowania skrzydłami przeniesiony z przepustnicy na panel 2d też ma sens – ten na przepustnicy jest trudno dostępny (ale jak ktoś chce – można go używać lub przez płatny FSUIPC przypisać do grzybka na joysticku). Najmniej przydatne jest powielenie w 2d panelu obsługi wyświetlaczy – w VC ten panel jest łatwo dostępny, a jak wspominałem – klikanie w elementy tego kokpitu nie sprawia żadnej trudności. No ale jest – nie ma na co narzekać, skoro dają.
Po 30 lub 40 lotach uważam, że niegłupie byłoby zrobienie kilku paneli 2d. Biorąc pod uwagę jak Aerosoft udokumentował opcje samolotu – spodziewam się, że takie panele mogą się pojawić na forach. Przykładowo – obracanie głowy w lewo i w dół, żeby sięgnąć do autopilota jest niewygodne. Możliwość wyświetlenia górnego wyświetlacza radaru w oknie 2d też byłaby ciekawa w locie z przedniego fotela. Ale to są takie komentarze odnośnie tego co byłoby fajnie mieć. Jakości tego kokpitu nie umniejszają w żaden sposób.
Z zewnątrz (6)
Dawno żaden samolot mi się tak nie podobał. Przede wszystkim – jest tak, całkiem zwyczajnie, starannie zrobiony. To znaczy – jeśli coś ma się ruszać to się rusza, jak gdzieś ma być jakiś element – to jest. Kształty części są zachowane, animacje – płynne i wiarygodne.
Pamiętano też o szczegółach, które zwykle uchodzą uwadze developerów. Na przykład takie rakiety Phoenix wieszano na specjalnych aerodynamicznych pylonach. I tak są wieszane tutaj. We wlotach powietrza znajdują się rampy, które kierują przepływające powietrze – w widoku z przodu można obejrzeć ich pracę. Choć tu ciekawostka – w opisie aktualizacji do 1.10 napisano, że poprawiono trochę ich działanie, a ja mam wrażenie, że jedna z ramp jest pęknięta po aktualizacji. Ktoś to młotkiem poprawiał? To taki mały „glitch” tekstury – nic co rzucałoby się w oczy.
Aerosoft nie zapomniał o efektach. Najbardziej efektowne (żeby nie powiedzieć efekciarskie) jest spalanie paliwa dump-and-burn. Chodzi o to, żeby zrzut paliwa odbył się bezpiecznie – zamiast rozpylać paliwo i ryzykować, że inny samolot wleci w opadającą chmurkę nafty lotniczej (co może się skończyć flameoutem silnika) – paliwo podpala się dopalaczem. Samolot ciągnie za sobą ognisty ogon. Australijczycy chwalili się taką możliwością na pokazach prezentując swoje F-111. To musiały być drogie pokazy…
Oprócz tego samolot dymi kiedy trzeba i pali się trafiony rakietą przeciwlotniczą (nie mam pewności czy to efekt Aerosoftu czy TacPacka). Ogień dopalaczy jest całkiem ładny – a to często się nie udaje – szczególnie na monitorach panoramicznych.
Postaci pilota i RIO oczywiście są animowane, ale to już chyba standard na rynku. Jak na mój gust to mogliby nawet trochę aktywniej się ruszać – w końcu to myśliwiec i dobrze byłoby rozglądać się przez to wielkie okno, które mają.
Światła – w normie. Nic zachwycającego, ale też nie widziałem błędów, które trapią samoloty w FSX. Wersja 1.10 wprowadziła trójwymiarowe światło lądowania wykonane przez A2A. Dobry ruch.
Wspominałem już o tym w pierwszej części – samolot „klęka” obniżając przednią goleń. W modeli zewnętrznym to widać.
Kitty Hawk (4+)
Pakiet F-14X zawiera również lotniskowiec Kitty Hawk, który w towarzystwie innych okrętów pływa w 11 miejscach na świecie (to już multilokacja – nasi bilokacyjni posłowie mogą się schować). Żarty, żartami, ale jest gdzie lądować i skąd startować na morzu. Sam lotniskowiec… uważam za porównywalny z darmowym Nimitzem. Jego przewaga przejawia się przede wszystkim w tym, że dostajemy zainstalowany lotniskowiec, który pływa w określonych miejscach, a wśród zapisanych lotów pojawiają się opcje startów z niego, więc nie trzeba bawić się w jakieś tworzenie ruchu morskiego AI i zapisywanie lotów na lotniskowcach. Z F-14 Iris i Dino Catteneo nie chciało mi się tego robić i poza testami programu do statków AI zawsze korzystałem z AI Carriers, więc doceniam to, że Aerosoft dał mi gotowca. Kitty Hawka można również używać z AI Carriers. I bardzo dobrze. Żeby było łatwiej – wystarczy skopiować odpowiedni plik konfiguracyjny do folderu AI Carriers – wygodne to.
Scenariusze operacji (6)
Jest coś jeszcze, czego nie widziałem w żadnym innym samolocie. Do F-14 dodano moduł FSX ze scenariuszami sytuacji bojowych. Uruchamiamy lot na lotniskowcu, otwieramy menu Add-ons, wybieramy F-14 i tam czeka na nas kilka sytuacji, które możemy aktywować. Dzięki temu zaczną się pojawiać samoloty, które należy przechwycić lub eskortować, a jeśli zajdzie potrzeba to przez menu przywołamy tankowiec. Dopiero odkrywam logikę działania tych samolotów, ale robi wrażenie to, że Su-27 zachowuje się inaczej niż Tupolew 95. Inne działania (jeśli chcemy przestraszyć, a nie zestrzelić) będą też konieczne po przechwyceniu.
Wrażenia (6)
Wrażenia opisałem w trzech częściach recenzji, które pojawiły się w grudniu:
- Aerosoft F-14X – recenzja – cz. 1 – uruchomienie i lot
- Aerosoft F-14X – recenzja – cz. 2 – jak zepsuć Tomcata
- Aerosoft F-14X – recenzja – cz. 3 – przechwycenie
Dźwięki (6)
Rzadko tak bardzo zwracam uwagę na dźwięki, które samolot wydaje. W niewielu przypadkach uważam, że to coś co może wpłynąć na ocenę, ale tutaj tak jest. Samolot „mówi”. Silniki zaczynamy słyszeć kiedy sprężone powietrze podawane jest podczas uruchamiania i później przez cały lot dźwięki są dopasowane do reżimu pracy – inne na obrotach jałowych, inne przy mocy bojowej, zupełnie inne z włączonym dopalaczem.
Mówi też kadłub – skrzypi i wydaje różne trzaski przy dużych przeciążeniach. Wysuwanie klap, podwozia, a później przyziemienie to również specjalnie nagrane dźwięki.
Kolejne pojawiają się jeśli zaczniemy walkę – wybieram Sidewindery – buczenie głowicy szukającej celu, a potem – inny dźwięk po namierzeniu przeciwnika. Strzelam z działka – słyszę charakterystyczny terkot Vulcana. Jeśli przeciwnik strzela do mnie to świergot informacji o zagrożeniu jest trudny do zniesienia (choć łatwiejszy do zniesienia niż trafienie tą SA-2, która leci w moją stronę.
Tak zadowolony jeszcze nie byłem.
Klatkowanie (5-)
Samolot jest przyjazny mojemu komputerowi (i5@4.0GHz / 8 GB RAM / GTX 550Ti / Win 8.1 / DX10 Fixer) i nie powoduje spadku klatek w porównaniu z innymi dobrze wykonanymi samolotami. Jest jeden efekt, który to zmienia – dym z silników. W widoku zewnętrznym na ziemi – podczas kołowania lub po uruchomieniu na stanowisku, klatkowanie, w momencie kiedy widać dużo dymu, jest nieznośne.
Zauważyłem też zwiększone obciążenie na stanowisku RIO przy pracy z radarem, w środowisku obfitującym w cele. Wtedy było gorzej, ale nie był to jakiś szczególny problem.
Ogólnie – jestem zadowolony – najważniejsze, że w podstawowym widoku (kokpit) na ziemi i w powietrzu klatkowanie jest idealne.
Podsumowanie – ocena 6******
Opisując ten samolot wskazałem na kilka braków. A to brakuje mi w instrukcji opisu jak zrzucać bomby (to akurat poważna i głupia niedoróbka), a to brakuje mi możliwości wskazania celu laserem. Miałem też kilka uwag do symulacji awarii i do jakiś niansów uruchamiania. To oczywiście są zarzuty, ale ich zakres pokazuje z jak dobrym produktem mam do czynienia. W typowym samolocie wojskowym pod FSX o odpaleniu rakiety czy zrzuceniu bomby nie ma w ogóle mowy. Tryb CCIP jako jedyny to ograniczenie, ale – to ograniczenie funkcji, która sama w sobie daleko wykracza poza standardy rynku dodatków do Flight Simulatora X.
Ten samolot dopisuje sobie do mojej prywatnej listy samolotów niezwykłych w świecie FSX. Tak jak zupełnie inną jakością była dla mnie po wydaniu Cessna 172 A2A, tak ten F-14 wnosi coś zupełnie nowego w loty wojskowe. Jest bardziej realistycznie i wymagania są większe, ale satysfakcja z dobrze wykonanej misji jest ogromna.
Ocena? 6 gwiazdek nie podlega dla mnie dyskusji nawet przez moment.
Jeszcze mam taką uwagę do oceny – to pierwszy samolot, który recenzuję tuż po wydaniu. Każdy znany mi zaawansowany dodatek ma wersję 1.4, 1.3 lub inne Service Packi 1 czy 2, które trzeba zainstalować. Jeśli tak zadowolony jestem z F-14 w wersji 1.0 (1.10 zainstalowałem wczoraj i tylko rzuciłem okiem na nowe irańskie malowania) to spodziewam się, że będzie tylko lepiej. Kto wie? Może pojawi się instrukcja bombardowania? Albo sam napiszę poradnik…
Stosunek ceny do jakości – rewelacja
Hmmm. Jakby to ocenić. Problem polega na tym, że F-14 ma niejako dwie ceny. Pierwsza to cena samego samolotu – 35 dolarów – 130 złotych. Druga to cena samolotu i TacPacka, który myślę, że warto rozważyć z F-14. Wtedy cena rośnie do $75 – 270 złotych. Ale TacPack to nie tylko F-14, ale również dodatek do samolotów Dino Catteneo, A-10 IRIS, produkowanych maszyn Metal2Mesh i prawdopodobnie w przyszłości – kolejne opcje.
Po namyślę – ocenię według ceny za samolot, a nie za zestaw. To proste porównanie – stawiam obok siebie F-14 Iris i F-14 Aerosoftu. Pierwszy kosztuje 90zł, drugi 130. I nawet przez chwilę nie zastanawiam się czy nie zasugerować Wam tego pierwszego. Tu nie ma żadnego porównania, na żadnym poziomie.
Porównując cenę 130 złotych za samolot z innymi zaawansowanymi samolotami – to okazja. Można brać w ciemno.
A co z TP? Myślę, że napiszę recenzję. Póki co powiem tak – jeśli jesteś zainteresowany samolotami bojowymi i chcesz trochę postrzelać i zrzucać bomby – kup TacPacka razem z F-14. 75 dolców to nie tak dużo za zestaw, a po rozszerzeniu o darmowe samoloty Dino Catteneo czy inne wspierające TP – koszt się rozmyje do kilku dolarów na samolot.
Jeśli interesuje Cię sam F-14 dla latania nim – zignoruj TacPack. Nie będzie można strzelać, ale samolot dalej będzie niezwykle satysfakcjonujący. A TacPack zawsze można dokupić. Szczegółowy opis funkcji związanych z TacPackiem znajdziesz na stronie producenta.
Strona produktu w serwisie wydawcy – Aerosoft F-14X
Strona sklepu z najtańszą ofertą – FlightSimStore
Dodatki widoczne na screenach:
- Szczecin Goleniów (EPSC) – Drzewiecki Design
- Zegrze Pomorskie (EPKO / EPKZ) – darmowe, przeczytaj recenzję
- Działający tryb DX10 preview – SteveFX – DX10 Scenery Fixer
- Tekstury nieba i fal – REX Texture Direct 4
- Tu-95 jest częścią produktu F-14X (ale można go też poszukać w sieci za darmo – w chwili pisania recenzji link do pobrania nie działa, więc nie podaję)
Scenerię do recenzji dostarczył wydawca – Aerosoft
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!