Beech 1900D – Carenado – recenzja (3*** – for fun)
Beech 1900D – śliczny turbośmigłowy regionalny samolot pasażerski wydany przez Carenado. Maszyna, którą lubię… ale nie latam za często. Wybrałem w nadziei na „typowe Carenado”. Dostałem produkt, który budzi ambiwalentne uczucia. Jaki jest 1900D?
Za i przeciw
Lubię w 1900D
- tekstury zewnętrzne – po prostu śliczne
- model zewnętrzny
- kokpit
- zachowanie w powietrzu
- kabinę
- dostępne malowania
- dokumentację
Nie przepadam za
- systemami
- ergonomią
- błędami
- dokumentacją
Można by poprawić
- oświetlenie
Beechcraft 1900D
Korzenie modelu 1900D można prześledzić aż do dwusilnikowej Twin Bonanzy z lat pięćdziesiątych, ale nie zagłębiając się tak w historię można powiedzieć, że 1900 był stworzony na podstawie Beechcrafta 200 Super King Air. Nowy samolot miał na rynku zmierzyć się z Metrolinerem Fairchilda i Jetstreamem BAe. 1900D to najpopularniejsza wersja tego samolotu – łatwa do odróżnienia od wcześniejszych ze względu na charakterystyczny wysoki, owalny w przekroju kadłub mieszczący kabinę, w której pasażerowie mogą stanąć wyprostowani (rzadkość w samolotach pasażerskich o ładowności max. 19 pasażerów).
Zakup, instalacja, dokumentacja
B1900D Carenado można kupić bezpośrednio na stronie producenta lub w popularnych sklepach internetowych – np. we FlightSimStore. Cena jest identyczna w obu i wynosi 39 dolarów (lub odpowiednik $39 w australijskiej walucie w FSS).
Carenado regularnie prowadzi wyprzedaże swoich samolotów, więc warto poczekać i kupić ten o 25 lub 33 procent taniej.
Instalacja jest typowa dla nowych samolotów Carenado – prosty instalator, w którym podajemy swoje dane i otrzymany przy zakupie klucz produktu.
Dokumentacja jest pierwszym elementem, który budzi ambiwalentne uczucia. 10 dokumentów w PDFach – w sumie jakieś 80 stron. Z wyglądu – ideał. Ale już objętość każe mieć wątpliwości – jak na 80 stronach omówić wszystkie systemy, ograniczenia eksploatacyjne i procedury? Nie da się. No właśnie – więc wśród tych wszystkich dokumentów mamy pewien wybór tego, co Carenado uznało za niezbędne do lotu. Znajomość systemów, jak się okaże, niezbędna nie jest.
Poza stroną merytoryczną, która kuleje, te instrukcje są jednak wydane bardzo ładnie. Wręcz wzorowo – chciałbym, żeby wszyscy developerzy mieli tak przejrzyste i estetyczne instrukcje. Na szczęście ci wiodący mają.
Czym latamy?
Carenado dostarcza Beecha 1900D w standardowej wersji pasażerskiej – z jednym modelem zewnętrznym i jednym modelem wnętrza. Instalowane malowania można rozszerzyć o kilka bardzo ładnych, które należy pobrać ze strony produktu na stronie carenado.com. Wstyd mi, że nie wiem tego pisząc recenzję, ale nie umiem powiedzieć czy instalator wrzuca nam domyślnie coś więcej niż białe malowanie – wszystkie loty wykonałem na samolotach, których tekstury pobrałem z carenado.com.
Sporym zaskoczeniem dla mnie jest wygląd kokpitu samolotu Carenado. Dostajemy Beecha 1900D z kosmicznym niemal (jak na ten samolot) wyposażeniem nawigacyjnym – posiada FMC i GPSa. Niestety – jedno i drugie to urządzenia domyślne – tzn. pod nazwą FMC kryje się ładnie ubrany GPS + wyświetlacz z niektórymi informacjami o samolocie. Do tego wrócę.
Wygląd zewnętrzny (5****)
Carenado jest w czołówce developerów pod względem jakości modeli zewnętrznych i tekstur. Jeśli miałbym powiedzieć co mnie ciągnie do samolotów tej firmy to bez namysłu powiedziałbym właśnie o ich wyglądzie.
Model jest dokładny. Odstępstw od oryginału, które byłyby zauważalne po przejrzeniu zdjęć realnych samolotów nie zauważyłem.
Jeszcze lepsze są tekstury. Mają odpowiednie odcienie, właściwy dla takiego kadłuba połysk. Wyraźnie widoczne są szczegóły – nity, śruby i napisy eksploatacyjne (te są minimalnie rozmyte, ale czytelne).
Osoby korzystające z niskich ustawień anty-aliasingu mogą dopatrzyć się nadmiernego wyostrzenia tekstur. Ten efekt z zewnątrz znika przy wyższych ustawieniach AA.
W widoku zewnętrznym możemy obejrzeć wnętrze przedziału bagażowego z tyłu samolotu (po otwarciu komory) oraz ustawić pachołki ostrzegawcze wokół samolotu, podłożyć kliny pod koła i założyć osłony na rurki Pitota. Tymi ostatnimi elementami zarządzamy z panelu 2d.
Wnętrze (4****)
Tylna część kokpitu i kabina pasażerska są wykonane dobrze. Lub bardzo dobrze. W sumie trudno się zdecydować – tzn. nic nie potrafię zarzucić wyglądowi – ostre napisy, ładnie wymodelowane fotele, może odrobinę kanciaste okna pasażerów, ale dalej – to wysoka jakość. Drzwi między kokpitem a kabiną otwierają się (jest animacja), a po ich otwarciu w pierwszej chwili rzuca się w oczy odtwarzasz DVD (podwójny). To o tyle ciekawe, że nie zoczyłem nigdzie ekranu, na którym filmy można by puszczać.
Jeśli zdecydujecie się zwiedzić kabinę – zobaczycie szczegóły foteli i model schodów składanych w drzwiach.
Dlaczego 4, a nie 5 skoro jest tak dobrze? Szczerze mówiąc – do kabiny tego samolotu zaglądam rzadko. Kokpit i elektroniczne instrumenty jednak pożerają kilka klatek użytkownikom o słabszym sprzęcie, więc kabina wydaje mi się dodatkiem zbędnym. Powinna być opcją, a nie standardowym elementem modelu.
Kokpit (3*** / 4****)
Ten odcinek Ulicy sezamkowej sponsoruję literka A, jak „ambiwalentne uczucia”. Kokpit jest ładny. To Carenado – tego standardu oczekuję. Tekstury leciutko przeostrzone, ale i tak lepsze niż średnia rynkowa. Modele – dobre, choć… mam wrażenie, że Carenado zatrzymało się jakieś 5 lat temu, a inni idą do przodu. Te modele pochwaliłbym w pierwszym roku istnienia bloga. Dziś… są trochę zbyt proste, a w wielu miejscach ich zwyczajnie brakuje i zamiast animowanego przycisku mamy płaską teksturę (przyciski GPSa i FMC).
Nie mam pewności czy to słuszne wrażenie, ale czuję się trochę jakby ten kokpit budowano od zera, ale gdzieś w trakcie budowy ktoś pomyślał – „przecież GPSa już mamy” – i sięgnął po urządzenie zaprojektowane lata wcześniej do innego samolotu.
W kokpicie działa wszystko to, czego potrzebujemy do lotu tym samolotem. Jeśli jednak jakiś przełącznik lub pokrętło nie ma wpływu na nasz lot – całkiem możliwe, że nie zadziała w ogóle. Na przykład pokrętła friction lock nie działają i niektóre pokrętła świateł. I tak by się nie przydały… ale to chyba nie problem zrobić takie ruchome pokrętło skoro w modelu jest ich mnóstwo? Ostatni mankament z tej serii – niektóre pokrętła (światło) i manetki (wentylacja) powinny mieć położenie stopniowalne – mniej lub więcej. Tutaj działają zerojedynkowo – 0 lub max.
Dla odmiany trochę zalet. Napisy są bardzo czytelne. Wskaźniki silników – ładnie zagłębione w panelu, a ich wskazówka jest modelem 3d, a nie teksturą.
Okna w kokpicie można otworzyć, a ich otwarciu w locie towarzyszy odpowiedni dźwięk.
Dźwięki kokpitu są bogate. Podoba mi się, że „coś” słyszymy przy różnych manipulacjach.
Niby standard, ale dla porządku napiszę, że wolanty można ukryć (pojedynczo – tzn. ukrywamy tylko wybrany).
Jeśli dla kogoś takie elementy są ważne to spieszę donieść, że kokpit jest „używany”. Znajdziemy w nim rysy, zadrapania i inne ślady zużycia. Wyglądają ładnie.
Wracając do wad… ergonomię też sponsoruje literka A. Z jednej strony – ten samolot ma idealnie zaprojektowane klikspoty. Nie mam wątpliwości gdzie nacisnąć, gdzie najechać i użyć scrolla. Myszka nie spada mi z elementu, który mnie interesuje. Dodatkowo – dla paneli trudnodostępnych (przede wszystkim dla AP) wykonano panel 2d. Super. I w tej beczce miodu jest łyżka (albo słoik) dziegciu. Sporo elementów klikamy „na odwrót”. Przełącznik powinien przesunąć się w prawo – kliknij go lewym przyciskiem myszy. Ruch w lewo – prawym. Niektóre przełączniki klikamy tylko prawym, inne na zmianę – prawym i lewym. Jest z tym trochę zamieszania i po pewnym czasie to irytuje (jakoś dalej nie opanowałem co, czym klikać).
Systemy (2**)
To jest po prostu problem tego samolotu i trudno tu szukać czegoś fajnego. Systemy samolotu działają wtedy, kiedy opierają się w całości na domyślnych rozwiązaniach FSa – a i to nie zawsze. Więc nawigacja (VORy, ADFy, HSI i tym podobne) działa bez zarzutu. Radio – również.
Ale już system paliwowy działa tak, że do dziś nie opanowałem co trzeba zrobić, żeby uruchomić „fuel transfer”. Ani kropla nafty lotniczej nie przepłynęła we wszystkich moich lotach z jednych zbiorników do drugich. Sprawdziłbym w instrukcji co zrobić, ale… pamiętacie jak pisałem, że nie ma opisu systemów?
Takie proste rzeczy jak oświetlenie kokpitu… działają o tyle o ile. Górna lampa – nie działa w ogóle. Oświetlenie instrumentów działa w powiązaniu z oświetleniem kabiny. Dwie lampki nad panelami pilota i drugiego pilota zawsze działają razem. Ot – uproszczenia. Ale to już zdecydowanie nie są czasy (ani cena), które upoważniałyby do takich uproszczeń.
Silniki to jeszcze trudniejsza historia. Zasadniczo wiem i rozumiem, że standardem na rynku jest nadal silnik, w którym ustawiamy śmigło na maxa do przodu, przepustnicę na do oporu i wszystko śmiga pięknie. Tyle, że ten „standard” wyznacza coraz mocniej Carenado – produkując masowo samoloty, które tak działają, a konkurencja powoli ale nieubłaganie oddala się w kierunku samolotów, w których coś się może zepsuć. Ale już zostawmy awarie. Chciałbym przynajmniej, żeby silniki potraktowane filozofią „gaz do dechy” na wskaźnikach pokazały, że coś jest nie tak. Tutaj – wszystko w idealnym porządku. „In green”. W najlepszym (najgorszym) wypadku na żółtym.
Ciągnąc historię silników – instrukcja mówi (instrukcja prawdziwa – w tej Carenado nie znalazłem takich niuansów), że na małej wysokości w zimny dzień moc silników (moc, którą pilot ustala przepustnicą i obrotami śmigieł) ogranicza wskazanie momentu obrotowego, którego nie wolno przekroczyć. Wyżej (i nisko, ale w ciepłe dni) moc ogranicza wskazanie temperatury w turbinie (ITT), która rośnie wraz z wysokością. Co nas ogranicza w tym samolocie? Nic. Momentu obrotowego na pełnych, dopuszczalnych obrotach śmigieł nie da się przekroczyć (dopuszczalnych obrotów śmigieł zresztą też nie), a temperatura zamiast rosnąć spada, więc teoretycznie można by otworzyć przepustnicę jeszcze szerzej (teoretycznie, bo z otwartą całkiem i tak nie da się przekroczyć dopuszczalnej ITT).
Silników ciąg dalszy. Stawianie śmigieł w chorągiewkę. Jeśli mamy uzbrojony automat – przestawią się w razie awarii (np. pociągnięcia dźwigni gaśnic) same. I to ładnie działa – śmigło się zatrzyma, opór z tej strony zostanie zredukowany. Gorzej jeśli autofeather nie jest uzbrojony, a pilot chciałby wyłączyć silnik i postawić śmigło w chorągiewkę. Gasimy silnik, przesuwamy dźwignię śmigieł, w zakres feather i… kręci się dalej. Ciekawostka (robiłem testy na obu wygaszonych silnikach) – dźwignia feather wpływa na opór. „Feather” – opór mały. W zakresie pracy – opór duży. Ale animacja śmigła powiązana z tym nie jest. Jakieś połączenie zaginęło.
Aaaa. Byłbym zapomniał. Checklista każe sprawdzić wskazania elektronicznego sztucznego horyzontu w oparciu o tradycyjny. Niestety – o tradycyjnym twórcy samolotu zapomnieli. Czy ktoś w Carenado czytał tę checklistę przed wydaniem produktu czy po prostu skopiowali jak leci z realnej?!
FMS (2**)
Nie podoba mi się pakowanie GPSa w panel FMS i udawanie, że jedno jest drugim. Doceniam funkcje, jakie zaprogramowano dookoła tego, ale… nie używam ich, a deklarację „Original B1900D Flight Management System (FMS)” na stronie produktu uważam za mylącą!
Istnieje jakiś ogólnie przyjęty standard tworzenia FMSów dla samolotów w FSX i takie urządzenie powinno współpracować z uaktualnianą bazą nawigacyjną (Navigraph lub Aerosoft, lub z obiema). Urządzenie w 1900D nie współpracuje z żadną bazą poza domyślną w FSX. Nie wiem komu i w jaki sposób może się przydać – tym bardziej, że tuż obok jest GPS, który oferuje te same opcje…
Nie wiem też, szczerze mówiąc, co w ogóle FMS robi w tym Beechcrafcie – samolot nie był w takie urządzenie standardowo wyposażony, w sieci trudno w ogóle znaleźć zdjęcie kokpitu, w który FMSa by włożono. Ten element zdaje się służyć jedynie przyciągnięciu klientów, którzy szukają samolotu z FMS… ale ci się zawiodą.
Jak lata? (4****)
Lata jak Carenado. Czyli dobrze. Poprawnie. Rzetelnie. I… zwyczajnie.
Zaletą samolotów tej firmy jest to, że latają zasadniczo tak jak powinny. Jeśli mamy w instrukcji zapisane jakieś parametry, przy których otrzymamy wskazaną prędkość i zużycie paliwa to samolot Carenado będzie osiągał te wartości (lub przybliżone – w racjonalnym przybliżeniu).
To samo dotyczy wznoszenia, rozbiegu, dobiegu. Może nie od linijki tyle ile powinno być… ale tak z dokładnością, która pozwala podejrzewać, że rozbieżność wynika z warunków testowych, a nie z błędu.
Za to samoloty tej firmy lubię. I za to lubię też tego Beechcrafta. Jeśli zostawię daleko myśl o zarządzaniu całym samolotem i skoncentruję się na lataniu, podziwianiu widoków i odkrywaniu świata z kokpitu małego samolotu pasażerskiego – Beech 1900D jest świetny.
Podsumowanie (3*** – „for fun”)
Kontynuując myśl rozpoczętą wyżej – to jest samolot do zabawy. Jeśli lubisz robić sceeny – bierz go w ciemno jeśli masz wolne 39 dolców i masz już lepsze maszyny konkurencji. Charakterystyczna i nieco dziwna sylwetka połączona z dobrym wykonaniem pozwala się cieszyć screenami, które powstaną.
Jeśli najważniejsze dla Ciebie jest latanie, wykonywanie procedur i nawigacja za pomocą wskaźników VOR i ADF – to bardzo dobry samolot, który szczerze polecam.
To nie jest samolot dla zwolenników latania „as real as it gets”. Jeśli szukasz samolotu, w którym przesuniesz dźwignię i zobaczysz efekt dokładnie taki jak w rzeczywistości – to nie jest idealny wybór (tak delikatnie mówiąc). Tu ważniejszy jest „fun”.
Trzy gwiazdki to ocena delikatnie krytyczna. Mam wrażenie, że producent podszedł do tego projektu z mniejszym zaangażowaniem niż do poprzednich samolotów tej firmy, które kupiłem. Beechcraft jest technicznie gorszy od znanych mi cessn 172N, 185F, 208B, 337 tej firmy. Liczba błędów jest większa i póki co – nie ma żadnego service packa, choć samolot jest na rynku dłuższy czas. Zdaje mi się wręcz, że samolot nieporównywalnie bardziej zaawansowany niż mała, tłokowa cessna został wykonany w tym samym czasie. Tak się po prostu nie da.
Relacja ceny do jakości (słaba)
W tej klasie punktem odniesienia są nieco mniejszy Twin Otter Aerosoftu i Jetstream PMDG. Twin Ottera można kupić we FlightSimStore za równowartość 27 dolarów (po dzisiejszym kursie). Jetstream kosztuje 44 dolary – raptem 5 więcej niż 1900D.
Pierwszy z tych samolotów świetnie znam i oceniam wysoko lub bardzo wysoko pod każdym względem. Drugi znam póki co tylko z opisów i dokumentacji (to setki stron!) i ostrzę sobie na niego zęby. W obu przypadkach uważam, że wybierając Beechcrafta wybierzesz obiektywnie najgorzej. 39 dolarów to po prostu nie jest adekwatna cena za tak zrobiony samolot.
Strona producenta – Carenado.com
Scenerie widoczne w tej recenzji:
- FTX Scotland (ORBX)
- FTX Pacific Fjords (ORBX)
- CYBD – Bella Coola Airport (ORBX) – recenzja
- GHPB – Sumburgh Airport (ORBX)
- Sonderborg (Vidan Design) – recenzja
Samolot do recenzji dostarczył producent – Carenado.com.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!