QW Ultimate 146 Collection – recenzja (ocena 5*****)

Jumbolino – brzmi prześmiewczo, ale kiedy patrzę na mały samolot z czterema silnikami to myślę – „jak dorosnę to będę Jumbo Jetem”. Dodatek Quality Wings z cała pewnością jest dorosły. Dawno tak dobrze nie bawiłem się samolotem pasażerskim. Polecam!

Niedawno wyszła wersja dla P3Dv4 (oddzielnie płatna, ale tania). Dziś pewnie nie oceniłbym go na 5 gwiazdek. Z drugiej strony relacja aktualnej ceny do jakości – fenomenalna! Jumbolino kosztuje $19.95.

Avro RJ

Za i przeciw

Co mi się podoba w BAe 146 / Avro RJ?

  • wygląd – świetny model, świetne tekstury
  • animacje
  • model lotu
  • dźwięki
  • ciekawe rozwiązanie systemów
  • dokumentacja
  • konfigurator
  • ergonomia niektórych elementów kokpitu

Co można by poprawić

  • zaawansowaną symulację systemów samolotu

Co mi się nie podoba?

  • ergonomia niektórych elementów kokpitu
  • brak busoli (!!!)
Kokpit z widokiem na Katowice Airport
Pyrzowice
Podwozie

Screeny

Większość screenów w recenzji zrobiłem lecąc w sieci Vatsim jako BLF1RW – Bluefin 1 Romeo Whiskey. To pierwsza część lotu dookoła świata. Avro RJ posłużył mi na odcinku z Katowic do Paro.

Panele 2d
Avro RJ
Nad Krakowem

QualityWings Simulations Ultimate 146 Collection – formalności

Zestaw samolotów BAe 146 i Avro RJ w wykonaniu QualityWings Simulations dostępny jest w sklepie Flight1.com, obecnie cena wynosi 35,99 USD w wersji do pobrania. Sklepy PC Aviator Store, Aerosoft i Flight1 oferują ten produkt na fizycznym nośniku – w wersji Box. Cena jest wyższa o $10 (PC Aviator) lub $15 (Aerosoft i Flight1). Dodatkowo trzeba zapłacić za przesyłkę. Produkt w wersji Box należy zaktualizować Service Packiem pobranym z forum wydawcy. Podobnie należy zaktualizować wersję do pobrania jeśli została kupiona przed wydaniem SP4.

Do tej recenzji używam dostarczonego przez QW produktu ze sklepu Flight1.

Nad Pustynią Błędowską
Wypychanie (EPKT)
Kraków zimą

Dokumentacja

Do samolotu dołączono trzy dokumenty – instrukcję użytkownika (326 stron), poradnik „quick start” (68 stron) i poradnik użycia FMC BAe 146 (27 stron).

„quick start” to dokładnie to co tytuł zapowiada. „Szybkie” wprowadzenie – od zera, dla zupełnego nowicjusza, do sytuacji, w której ten nowicjusz prowadzi samolot. Szybkie objąłem cudzysłowem – 68 stron to nadal sporo i jeśli ktoś chce wykonać poprawny lot, a nie ma większego pojęcia o samolotach pasażerskich, to większość tego poradnika musi przeczytać.

Poradnik FMC BAe 146 to instrukcja szczególnie cenna dla osób, które mają już jakieś doświadczenia z FMC. W BAe 146 mamy do czynienia ze starym urządzeniem, które znacznie różni się od typowych komputerów Airbusa czy Boeinga. Na 27 stronach autorzy sprawnie przeprowadzili mnie przez wszystkie niuanse symulowanego Honeywell’s GNS-XLS FMS.

Najciekawszym elementem dokumentacji jest instrukcja użytkownika. Przede wszystkim – to jest świetny dokument. Przejrzyście złożony i w jasny sposób wyjaśniający działanie systemów samolotu. Każda z części zawiera opis elementów systemu, jego schematy oraz opis przycisków i paneli w kokpicie. Zielonym tłem zaznaczono fragmenty „how to use” – skrócone opisy pozwalające obsłużyć samolot osobom, które nie poświęcą czasu na zapoznanie się z pełnym opisem.

Instrukcja zawiera również krótki opis samolotu i jego historii, dane techniczne, checklisty, profile lotu i podejść, glosariusz, a nawet zestaw pytań i odpowiedzi.

Kiedy przeczytałem instrukcję Jumbolino QualityWings miałem dwa sprzeczne odczucia. Z jednej strony – pewien niedosyt. Realna instrukcja samolotu tej klasy to 1000 stron lub więcej. Szczegółowe opisy hydrauliki, instalacji elektrycznej, paliwowej, instrukcje postępowania w sytuacjach normalnych i w razie awarii. Tutaj autorzy zmieścili informacje o BAe 146 i Avro RJ w 1/3 tej objętości. To zostawia pewne wątpliwości.

Jest też druga strona. Po przeczytaniu tej instrukcji uważam, że to jedna z najlepszych instrukcji dla użytkownika symulatora. Jest jasna i przystępna. Zawiera setki (!) świetnych ilustracji. Tłumaczy dokładnie tyle ile trzeba wiedzieć by obsługiwać symulowany samolot i jednocześnie nakreśla pewne tło dla tego co będziemy robili.

„Complexity Simplified” to slogan QualityWings. Ta instrukcja to oddaje. Kto szuka tutaj technicznego slangu – nie znajdzie. Nie trzeba lat doświadczeń ani wykształcenia technicznego aby zrozumieć przekaz.

Zainteresowani mogą przejrzeć instrukcję na stronie QualityWings (pdf).

Instalator

Jak wspomniałem – testuję wersję ze sklepu Flight1 więc procedura instalacji jest typowa dla produktów z tego sklepu – pobieramy pakiet instalatora, który w pierwszej kolejności trzeba otworzyć podając kody zamówienia i weryfikując je online. Instalatory Flight1 nie należą do moich ulubionych – procedurę instalacji i reinstalacji uważam za mniej wygodną niż w innych sklepach, ale… podejrzewam, że jest skuteczna. Z punktu widzenia użytkownika uciążliwość jest chwilowa i 5 minut później zapominamy o kłopocie.

Sama instalacja przebiega sprawnie – klikamy „dalej”, „ok” itp.

Po instalacji w folderze Flight Simulatora X znajdziemy folder „Qualitywings”, a w nim instrukcje (folder Documentation) i konfigurator (folder LiveryManager).

Sofia
Sofia
Sofia by nighy

Konfigurator – Dispatcher

Program Dispatcher to konfigurator malowań samolotu, ładunku i paliwa. Zawiera również kalkulator paliwa.

Ten ostatni proponuje uproszczone wyliczenie, które nie obejmuje żadnych rezerw. Daje jednak ogólne pojęcie o ilości potrzebnego paliwa.

Ładunek konfigurujemy ustawiając suwakami ilość pasażerów klasy business i ekonomicznej (dostępny jest tylko układ dwuklasowy w każdej wersji samolotu) i podobnymi suwakami ustalając masę ładunku w przedniej i tylnej części kadłuba. Podobnie ustalamy ilość paliwa w zbiornikach. Wprost nie znoszę konfiguratora ładunku i paliwa w FSX, więc ten konfigurator mi się bardzo podoba (choć przyznam, że wolałbym mieć go bezpośrednio w FSX).

Najbardziej wartościową cechą Dispatchera jest instalator malowań. Strona QualityWings zawiera dużą ilość malowań różnych linii z różnych stron świata. Dzięki instalatorowi – zamiast grzebać w plikach aircraft.cfg, instalujemy je kilkoma kliknięciami. Rewelacja!

Uruchamianie w Ammanie
Amman
Amman

Czym latamy?

QualityWings Simulations Ultimate 146 Collection zawiera dwa samoloty w trzech wersjach każdy:

  • BAe 146-100
  • BAe 146-200
  • BAe 146-300
  • Avro RJ 100
  • Avro RJ 200
  • Avro RJ 300

Tym samym mamy samoloty trzech wielkości z różnymi silnikami i różnym kokpitem. BAe 146 to starsze – „analogowe” maszyny, natomiast RJ są nowocześniejsze, wyposażone w zaawansowany FMC i automatyczną przepustnicę. Wśród starszych również występują drobne różnice (poza oczywiście różną wielkością) – wersja 300, produkowana najpóźniej, ma nieco nowocześniejszy kokpit.

Po instalacji Ultimate 146 Collection dostajemy samoloty w barwach QualityWings. Dodatkowe malowania trzeba zainstalować po pobraniu wybranych przez siebie ze strony QW. Malowania instalujemy zupełnie „bezboleśnie” przez program Dispatcher.

On Final – Kuweit
Kokpit
Kokpit

Kokpit (ocena 4)

Pierwsze wrażenie (niezależnie od wersji) – jakie to wszystko jest ostre! Tekstury są bardzo wyraźne, napisy na nich czytelne, a wszystko jest dokładnie dopasowane do modeli 3d.

Bardziej formalnie – samolot obsługujemy z wirtualnego kokpitu, w którym niemal wszystkie przełączniki i pokrętła są „klikalne” (nieaktywne jest tylko kilka, które nie mają wpływu na symulację). Dodatkowo wykonano szereg paneli 2d. W 30 lub 40 lotach te panele nie wydały mi się potrzebne. Używałem tylko dwóch – FMC i powiększonego wskaźnika nawigacyjnego. Ale do tego jeszcze wrócę. Panele 2d są, i osoby, które preferują wykorzystanie ich do obsługi samolotu będą z nich zadowolone.

Wrażenia. Jakość modelu wirtualnego kokpitu jest wysoka. Tekstury zdradzają zużycie eksploatacyjne różnych elementów – widać otarcia, rysy i odbarwienia. To nie jest „plastikowy” samolot, tylko maszyna, której ktoś używał przez lata. Takie podejście bardzo mi się podoba – szczególnie w przypadku samolotu, który od lat nie jest już produkowany.

Co budzi moje wątpliwości i obniża ocenę kokpitu to ergonomia użytkowania. W sumie to jeden z dwóch elementów tego produktu, który budzi ambiwalentne uczucia. Bo widać, że ktoś myślał o tym, żeby RJ był przyjazny komputerowemu „klikaczowi”. Jeśli wolant zasłania wyświetlacz nawigacyjny – jednym kliknięciem go obniżam. Nadal nie nauczyłem się skrótów klawiszowych otwierających panel FMC – bo nie musiałem! Łatwiej kliknąć na jego ekran – i pojawia się. Klikam na wyświetlacz nawigacyjny – otwiera się w panelu 2d. Tak samo mogę otworzyć inne panele. Zamykam je kliknięciem w środek wyświetlacza. Wygodne i przemyślane.

Z lampą
I bez

Z drugiej strony… ktoś nie przemyślał pokręteł w kokpicie i przycisków. Albo raczej – 3 developerów robiło różne przyciski i każdy stosował logikę klikania, która mu pasowała. Nadal nie wiem którym przyciskiem myszy kliknąć, żeby przestawić przełącznik „w dół”, a którym „w górę”. Po prostu – jeden działa w jedną stronę, drugi – w drugą. Czasem odwrotnie działają przyciski, które położone są obok siebie. Słabo i nawet bardziej niekonsekwentnie działają pokrętła. Precyzyjne ustawienie kursu wymaga kilku prób – to czy kurs przeskoczy o 1 czy o 10 stopni (100 lub 1000 stóp w przypadku ustawienia wysokości) zależy od przypadku. Przy pewnej wprawie – nie uniemożliwia to używania dodatku, ale wygodne nie jest.

Niekonsekwencję widać w ustawieniach wysokości lotniska docelowego – scroll nie działa – trzeba przeklikać co 100 stóp. A ja lądowałem w Paro w Bhutanie!  Żeby wyklikać nieszczęsne 7300 stóp trzeba kliknąć 73 razy! Na szczęście niewiele lotnisk znajduje się tak wysoko.

Jeśli dwie poprzednie uwagi dotyczyły raczej uciążliwości to denerwujące jest pokrętło ciśnienia – to działa porażająco wolno i przestawienie wysokościomierza o 20 czy 25 milibarów wymaga długiego kręcenia (scroll na szczęście działa). Czemu to pokrętło i ustawianie ciśnienia kabiny tak działają – nie wiem. Pokrętła radia działają idealnie!

Kto podprowadził busolę?!
Kokpit
Kokpit

Zauważyłem jeden poważny bug. Właściwie to nie sympatycznego buga tylko wstrętnego robala. Nie ma busoli. BUSOLI! Znaczy… niby jest – nawet wymodelowana. Tylko cała czarna i nie pokazuje kursu. Ja rozumiem, że są w kokpicie inne wskaźniki kursu, ale jednak busola ma być! I już.

Wspomnę jeszcze o oświetleniu kabiny. Dobrze mi się w jumbolino pracuje nocą. Światła – zarówno pełne oświetlenie jak i to przytłumione, które nie obniża zdolności patrzenia na zewnątrz jest w sam raz. Na uwagę zasługuje to, że przyciemnianie wyświetlaczy działa.

Ocena 4 – świetny kokpit minus uwagi na temat ergonomii i minus busola.

Wnętrze / kabina pasażerska (nie dotyczy / brak)

Modelu wnętrza kabiny pasażerskiej BAe 146 i Avro RJ nie wykonano.

SAS
SAS
Szczegóły :)

Z zewnątrz (ocena 5)

Model i tekstury są znakomite! Pierwsze wrażenie jest właśnie takie, a później jest tylko lepiej – z każdym lotem odkrywałem kolejne detale – klapy, szczegóły mechanizmu podwozia, hamulca aerodynamicznego, spojlerów…

Instalowałem wyłącznie malowania w wysokiej rozdzielczości – nie zauważyłem wpływu na klatkowanie. Jakość tekstur jest wystarczająco wysoka by odczytać napis „emergency exit” czy rozpoznać strzałkę dźwigni otwierania drzwi.

Gilgit
Podejście do Gilgit – trzeci zakręt
Na prostej?

Tu muszę wspomnieć o panelu pozwalającym na uruchomienie opcji / animacji zewnętrznych na ziemi. Możemy otworzyć drzwi wejściowe, luki bagażowe itp. Jeśli samolot jest wyposażony w schody (to była opcja – tylko niektóre samoloty miały wbudowane składane schody) to możemy je rozłożyć. Panel pozwala również podłączyć zasilanie zewnętrzne i założyć osłony na silniki.

Gadżety takie jak otwierane drzwi zwykle używam kilka razy, potem o nich zapominam, chyba, że chcę zrobić ładne screeny. Tutaj jest nieco inaczej. QW zastosowało sprytny system zachęt w postaci komunikatów załogi. Kusi, żeby te drzwi jednak otworzyć, bo komunikaty są powiązane z odpowiednimi działaniami. Podoba mi się to.

QW dodało również swój pojazd pushback. Ciekawy pomysł.

Bardzo ładnie wyglądają światła w Jumbolino. Nie stosowałem (ze względu na ocenę do recenzji) świateł Shockwave a byłem zadowolony. Snopy świateł lądowania dobrze rozświetlają mgłę. W dzień światła nie są uciążliwe. Nie zauważyłem też specjalnych problemów z przebijaniem modelu przez tekstury świateł.

Ankara
Ankara
Gilgit

Systemy (ocena 4)

„Complexity Simplified”. Tak – są uproszczenia. Ale tylko tam gdzie można je bezpiecznie wprowadzić. Polatałem Avro RJ nad Polską i nad Bałtykiem (do Danii i Łotwy). BAe 146 polatałem nad Alaską i Australią. Potem wróciłem do Avro RJ i przeleciałem się z Katowic do Paro w Bhutanie. Tankowania w powietrzu się w takich maszynach nie przewiduje, więc ten ostatni lot miał sporo międzylądowań. Myślę, że po tylu lotach rzuciły mi się w oczy uproszczenia i mogę ocenić jak wpływają na pracę wirtualnego pilota.

Najpierw plusy. Mamy system hydrauliczny, elektryczny, instalację paliwową itd. Odpowiednie generatory, pompy itp. działają, możemy je uruchamiać, wyłączać i odpowiednio do tego co naciśniemy jedne rzeczy będą działały, a inne nie. To lubię i w moich lotach nie zauważyłem żeby coś działało ewidentnie źle. W normalnych lotach zauważyłem tylko drobny problem z oświetleniem kabiny. Nieistotny zresztą dla wygody pracy. Parę uproszczeń i ograniczeń symulacji zauważyłem przy testach. No ja tak mam, że różne rzeczy lubię sprawdzić. Popsuć. Czasami się udaje. W sumie to niemal zawsze się udaje. Tutaj też. Czy to ważne? Niespecjalnie. Gdyby tych niuansów nie było to błąd FMC, o którym wspomnę niżej nie wpłynąłby na ocenę. A tak oceniam na 4, ale szukanie tego co działa nieprawidłowo zostawię Tobie, tak żeby nie zabierać radości z odkrywania mechanizmów samolotu.

Z FMC miałem kilka przygód. Zasadniczo działa bardzo dobrze. Jestem od dawna użytkownikiem vasFMC i porównanie wypada na korzyść Avro RJ. Komputer nawigacyjny jest prosty w obsłudze, niezawodny i swoją rolę spełnia. Przewaga nad vasFMC poleca między innymi na tym, że posiada tryb VNAV. Jednocześnie ten tryb jest największą słabostką systemu, ponieważ wyliczenia zniżania nie zawsze są prawidłowe, zawodzi szczególnie ponowne przeliczanie w przypadku zmiany prędkości lub wysokości. Nie nazwę tego wielkim problemem, ale przykładowo w locie z Ankary do Ammanu miałem nietypowy profil zniżania na odcinku od Cypru do granicy izraelsko-jordańskiej. Potrzeby kontrolera (akurat ruch był spory – jakiś event i obsadzone były pozycje Eurokontroli, Cypru i Izraela). No i te zniżania nie wychodziły w automacie tak jak powinny. Potem się nauczyłem, kolejne lądowanie pod kontrolą (Lahore w Pakistanie) przeprowadziłem sprawnie przechodząc poziom niżej – w tryb V/S i ustawienia prędkości na A/THR. Czy to problem? Nie. Da się z tym żyć. Ale miłośnicy „full auto” od startu do lądowania mogą być zawiedzeni… jeśli zauważą, że coś jest nie tak.

Lufthansa w Rzeszowie
Blue1 w Paro

Skoro już jestem przy „full auto” to muszę się przyznać, że jeszcze żadną maszyną nie latałem w ten sposób i nawet mi się spodobało. FMC Avro RJ może poprowadzić samolot od startu do lądowania, gdzie manualna będzie jedynie kontrola samolotu na pasie i krótko po starcie (AP włączamy na 400 stopach) oraz po przyziemieniu. Przepustnicy można nie dotykać od zajęcia pasa przed startem do zjazdu w drogę kołowania po lądowaniu. Kilka rzeczy oczywiście trzeba ustawić w takim locie – częstotliwość ILSa, ograniczenia ciągu automatycznej przepustnicy, klapy… ale reszta działa automatycznie. Fajnie działa! Pierwszy raz na autoland zdecydowałem się po kilkunastu lotach lądując w Ankarze (swoją drogą polecam darmowe lotnisko!). Uzbroiłem się w instrukcję, sprawdziłem jakie tryby AP są uzbrojone lub działają na kolejnych etapach podejścia i jak oniemiały patrzyłem na samolot, który elegancko siada na pasie startowym. Wiem, że wśród czytelników są miłośnicy 737 i innych Airbusów, ale to jest recenzja autorstwa kogoś kto chętnie poleci jakimś Stratocruiserem czy F-16, a w żadnym z nich autolandu nie ma, więc się jaram. Tym bardziej, że działa tak jak napisano w instrukcji. A to zawsze doceniam.

Ciekawie ma się też sprawa z BAe 146 (czyli tym starszym Jumbolino). FMC jest prymitywny, automatyczna przepustnica została zredukowana do automatu kalibrującego ciąg w granicach kilku procent co wystarcza do synchronizacji silników i pozwala precyzyjnie ustawić prędkość, ale wymaga ręcznego ustawienia przepustnicy w odpowiednim miejscu. Tym samolotem pobawiłem się intensywnie nad Alaską i Australią latając na małe lotniska, korzystając z dróg lotniczych Victor i nawigując przede wszystkim według radiowych pomocy nawigacyjnych.

Mam wrażenie, że Quality Wings dało mi dwa samoloty. Różniące się parametrami i systemami nawigacyjnymi. To bardzo fajne rozwiązanie, które u większości developerów nie jest stosowane. Brawo!

Strome podejście do Paro
Everestowy VFR
Hamowanie (ciągu wstecznego brak)

Wrażenia z lotu

Uruchamianie i kołowanie (5)

Procedura uruchamiania nie jest szczególnie długa i została dobrze odwzorowana. Bardzo podoba mi się to, że w instrukcji wyjaśniono, że używając zapłonu (jest zdublowany) korzystamy z pierwszego systemu w dni parzyste, a z drugiego w nieparzyste. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by używać tych systemów odwrotnie, a w symulatorze, w którym nie zużywają nam się części można nawet codziennie z jednego, drugi pozostawiając na bezrobociu. Ale ja używam symulatora, żeby się czegoś dowiedzieć i tutaj się dowiedziałem. QW w instrukcji objaśniło takie niuanse, a przyciski w kabinie umożliwiają ten wybór. Doceniam to.

Uproszczeniem, na które zwróciłem uwagę jest kalibracja systemu nawigacyjnego. Normalnie zajmuje co najmniej kilka minut, tutaj nie mamy wyboru – klik i skalibrowane. Hmm.

Kołowanie przebiega dokładnie tak jak powinno. Samolot ociężale, ale przewidywalnie reaguje na zmianę ciągu, hamulce nie wydają się ani zbyt ani nie dość skuteczne (ciekawostka – mamy w kokpicie wskaźnik temperatury hamulców!), samolot zakręca bez żadnych kłopotów (dalej mam traumę po Battlefield Airlifter Iris). Przyjemność po prostu.

Himalaje
Biuro

Start i lądowanie (6)

Startowałem i lądowałem w różnych trybach autopilota, ręcznie, stromo, z krótkiej prostej i w Paro (to osobna historia), i w Gilgit. Przećwiczyłem możliwości swoje i Avro na wszystkie sposoby i moje wrażenia zawsze były jak najlepsze. W różnych aspektach działania tego samolotu mogę znaleźć drobne uchybienia, ale tu nie widzę żadnych.

Inna sprawa, że mogę być nienaturalnie przychylny tej maszynie, bo ja po prostu lubię samoloty… „zwinne”. Częściej latam Twin Otterem niż samolotami pasażerskimi. Lubię myśliwce (zaglądaj na bloga – niedługo będzie recenzja F-14 – w jednym oknie piszę ten tekst, w drugim właśnie go instaluję!). Lubię „push planes”. Wśród pasażerskich odrzutowców żaden nie jest bardziej „bush” niż Jumbolino. Wiecie, że Cobham zrobił do niego nawet „gravel kit”, żeby mógł obsługiwać żwirowe pasy startowe australijskich kopalni? Do Paro podchodzą Airbusy (z trudem, bo z trudem, ale podchodzą). Do Gilgit tylko turbopropy. A Avro RJ dał radę bez większego wysiłku.

Przyczajony Jumbolino

Dalej. Brakuje oporu? Prędkość na podejściu jest zbyt duża? Wystarczy rozłożyć ten absurdalnie wielki hamulec aerodynamiczny na ogonie. Właściwie to mocno mi się przydały doświadczenia z myśliwców, bo logika podejścia jest podobna – ustawić przepustnicę na odpowiednie obroty (relatywnie wysokie), a prędkość kontrolować hamulcem. Tutaj jest tak samo (co wyczytałem w relacjach pilotów realnych maszyn).

Oczywiście to o czym piszę to przede wszystkim zasługa British Aerospace, która samolot zaprojektowała. Ale najwyższa ocena należy się developerowi, który ten projekt przeniósł tak wiarygodnie do świata Flight Simulatora X.

KLM we Wrocławiu
British Airways

Lot (5)

Nie będę tu jakoś aptekarsko oceniał parametrów lotu. Niestety nie mam danych – żadnej realnej instrukcji nie udało mi się znaleźć, więc porównałem osiągi jedynie z broszurkami, które zawierają sporo uproszczeń. Porównanie wypadło dobrze! Dystans startu i dobieg mieści się w granicach, w których mieścić się powinien, zasięg jest z grubsza taki jaki w reklamach. Pisząc z grubsza niczego nie zarzucam QW – wszystkie tabele osiągów przedstawiają zasięg z różnymi zapasami, więc nie jestem w stanie bardziej precyzyjnie tego zbadać.

Równie ważne jak osiągi jest dla mnie prowadzenie samolotu. I tu jestem bardzo zadowolony. Tą maszyną po prostu dobrze mi się lata. Jest przewidywalna, systemy są zaprojektowane dobrze (niezależnie od wymienionych wpadek) – to czyni Jumbolino samolotem, który dobrze się nadaje do symulowania wielu sytuacji i do lotów w sieci Vatsim.

Ready for take off

Dźwięki (6)

Jak zwykle – deklaruję, że w temacie dodatków do symulatora jestem głuchy, więc w razie znalezienia innych ocen – proszę je traktować poważniej niż moją. Dlaczego daję 5? Bo słyszę wszystko co wydaje mi się, że słyszeć powinienem – silniki, dźwięki kabiny itp.

Dodatkowe punkty za pakiet komunikatów! Kiedyś byłem pod wrażeniem kilku zdań wypowiadanych przez Heidi – stewardesę Boeinga 377 A2A. Quality Wings zrobiło coś rewelacyjnego dodając 15 komunikatów, które są odgrywane odpowiednio do momentu lotu. Żeby komunikaty nie nudziły się – można pobrać kilka alternatywnych ze strony SQ. Jeśli ktoś ma ochotę może też nagrać swój komunikat i zastąpić nim jeden z plików.

Klatkowanie (5)

Bardzo dobrze. Po prostu bardzo dobrze. Instrukcja sugeruje instalację tekstur zwykłej jakości w przypadku problemów z obciążeniem. Nie zauważyłem takiej potrzeby.

Nad Iranem lub Pakistanem – w drodze do Lahore

Podsumowanie (ocena 5*****)

Nie jestem miłośnikiem samolotów pasażerskich. Mam kilka kupionych i nie latam nimi niemal w ogóle. Jumbolino w miesiąc wykonałem więcej lotów niż 767 i 707 Captain Sim razem przez lata posiadania tych dodatków. Zarówno jeśli chodzi o ilość operacji jak i czas lotu.

Samolot ma wady. Wypisałem je, bo po to jest recenzja, żebyś kupując był świadomy wartości produktu i mógł ocenić czy Tobie odpowiada czy nie. Mi odpowiada i dlatego wspomniane wady mają znikomy wpływ na ocenę. Po prostu – świadomy tych wad latałem Avro RJ bardzo chętnie i z dużą przyjemnością. Kolejne lądowania sprawiały frajdę, a kolejne starty były zapowiedzią ciekawego lotu.

Wyjątkowo w moich recenzjach nie będzie zastrzeżenia, że „to jest samolot dla kogoś, kto…”. To jest samolot dla wszystkich. Coś między poważnym odrzutowcem pasażerskim, a przyjemnym, małym samolotem, którym można się pobawić. Już bardzo „proceduralny”, ale jeszcze na tyle mały, że można wyjrzeć przez okno i polecieć wzdłuż doliny rzeki Gilgit szukając zagubionego w Karakorum lotniska. I takich wrażeń na nim życzę!

Stosunek wartości do ceny (bardzo dobry)

36 dolarów to bardzo dobra cena za ten samolot. Nie tylko jest dobrze wykonany, ale też jest po prostu przyjemny w locie, a to przekłada się na czas spędzony z tym dodatkiem. Jeden z tych moich samolotów, w których ilość dolarów na godzinę lotu jest już teraz (po miesiącu) niska, a będzie jeszcze niższa.

Strona produktu – The Ultimate 146 Collection

Pobierz instrukcje ->

Przejrzyj dostępne malowania ->

Dodatki widoczne na screenach:

Samolot został udostępniony do recenzji przez QualityWings Simulations

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.