Darmowe samoloty wojskowe z Francji
Gdzie jest prędkościomierz?! W typowo francuskim stylu kokpit jest całkiem inny niż na całym świecie, ale na swój sposób – sprawdza się, a niektórymi elementami pozytywnie zaskakuje. Krótki test trzech darmowych maszyn, czyli pierwsze wrażenia z lotów Francuzami. Formuła „Hands on” – bez wielkiego przygotowania – wyłącznie po to, żeby wiedzieć czy warto się przygotować. W tych przypadkach – warto.
Nie testowałem tych maszyn w P3D, ale podejrzewam, że większość działa.
Mirage III
Na pierwszy ogień poszedł Mirage III. Pierwsze wrażenie było złe. Rozglądam się i wszystko w kokpicie wygląda inaczej niż w „normalnym” samolocie. Ogólnie – spory bajzel. Ale to oczywiście wina Francuzów, a nie producenta dodatku, więc trudno mieć pretensje – trzeba się przyzwyczaić.
Jak na załączonym obrazku – na środku sztuczne horyzonty – aż dwa, gdzieś daleko po lewej prędkościomierz, nad nim wariometr. Wysokościomierz mały – u góry. Już tęsknię za solidnym układem Basic 6 lub Basic T. Z czasem to wszystko nabiera sensu (może jednak trzeba było się przygotować do lotu?). Ten francuski sztuczny horyzont połączony z busolą nawet polubiłem – bardzo fajne rozwiązanie i dobrze, że zostało odwzorowane. Wracając jednak do samego dodatku…
Kokpit robi dobre wrażenie. Tak ogólnie. W skali samolotów darmowych jest w czołówce (a piszący to bardzo dużą wagę przywiązuje do solidnego wykonania wirtualnego kokpitu). W panelu 2d znajduje się konfigurator samolotu. W innym częstotliwości pomocy nawigacyjnych francuskich baz lotniczych (szkoda, że test robię w Gdańsku – trzeba będzie pobrać jakieś lotniska we Francji).
Jak poszedł lot? Przyjemnie. Latałem tylko w zakresie zwykłego ciągu silnika (bez dopalacza – trzeba przeczytać instrukcję i włączyć odpowiednią pompę paliwa). Także przy małej prędkości samolot był trochę mułowaty, a sam start – długi. Potem poszło już z górki, choć przyzwyczajenie, żeby wysunąć klapy wzięło nade mną górę i na podejściu chciałem ich użyć. Klap taka delta nie ma (tak się ostatnio zdziwiłem w Catalinie – też nie ma klap).
Samolot polecam. Nie wiem czy starczy mi czasu, żeby poświęcić go tej maszynie tyle, żeby opanować ją dobrze, a potem napisać recenzję – ale na pierwszy rzut oka – robi wrażenie. I chce się latać. Przy okazji – jaki piękny egzemplarz historyczny. Trójka zapoczątkowała miłość Francuzów do delt i jest w prostej linii przodkiem obecnie używanych Mirage 2000.
Jeden z przyrządów powoduje spadek klatkowania. Nie wiem jeszcze czy da się to rozwiązać, ale nie jest to spadek dramatyczny.
Mirage III możesz pobrać ze strony restauravia.fr.
Super Étendard
Byłem ciekawy jak SUE lata. Jakiś czas temu sporo o nich czytałem przygotowując tekst o zatopieniu Sheffielda. Jeśli ktoś nie zna tych samolotów – SUE (lub w wersji zmodernizowanej SEM) to pokładowy samolot szturmowy francuskiej marynarki, używany również w lotnictwie Argentyny i czasowo wypożyczony Irakowi w latach 80. W służbie od 1978, do dziś aktywny – ostatnio nad Libią Étendardy „oświetlały” laserem cele dla przenoszących bomby Rafali. Test, który przeprowadziłem to również takie „hands on” – bez żadnego przygotowania, lektury czy choćby przejrzenia instrukcji. Po prostu – zainstalowałem samoloty i sprawdziłem jak się nimi lata, zakładając, że start i lądowanie na symulatorze umiem wykonać wszystkim.
Kokpit nawet lepszy niż w Mirage’u. Jak w poprzednim przypadku – nie zdziwiłbym się gdybym taki kokpit otrzymał w płatnym samolocie (choć noty 5 by wtedy nie dostał). Jest dobrze – z jednym tylko małym mankamentem – wskaźnik HSI powoduje obniżenie fps w niektórych trybach. Jak w przypadku Mirage’a – da się z tym żyć.
Wystartowałem z Gdańska (zauważając, że symulowane jest działanie klap i slotów- trzeba sprawdzić w instrukcji wszystkie pozycje, bo używałem ich trochę na wyczucie), potem krótki lot w kierunku Helu i lądowanie na manewrującym nieopodal lotniskowcu (Amerykanie użyczyli pokładu startowego). Oczywiście – symulując ten lot „as real” należałoby ustawić ten lotniskowiec np. gdzieś w pobliżu Norfolk, albo skorzystać z francuskiego, ale – to ma być tylko test.
Lądowanie na pokładzie przebiegło bez większych problemów z pierwszego podejścia. Po starcie z katapulty (działa prawidłowo, bez problemów, o których wspominałem w ostatnim tekście). Dla pewności wykonałem jeszcze jedno lądowanie i tym razem nie udało się złapać liny hamującej w pierwszym podejściu. Przy okazji mogłem sprawdzić jak sobie radzi w locie z małą prędkością.
W locie Super Étendard jest przyjemny. Nie należy się spodziewać modelu lotu na poziomie najlepszych samolotów płatnych, ale od rynkowej średniej nie odstaje widocznie w żadną stronę.
Do pobrania ze strony http://royalefrenchnavy.perso.sfr.fr/ – polecam!
Zefirek – samolot szkolny
W tekście o lotniskowcach polecałem T-45 do szkolenia w lotach z lotniskowców. Jeśli ktoś szuka czegoś, co lata wolniej – można rozważyć Fouga CM.175 Zéphyr. To francuski samolot szkolny, używany przed laty w Marynarce Wojennej – więc wyposażony, we wszystko co potrzeba przy starcie i lądowaniu z pokładu lotniskowca. Dla lubiących ciekawostki lotnicze – stery Zefira zbudowano w układzie motylkowym – czyli w układzie Rudlickiego. Jeśli komuś to nazwisko nie jest znane to proponuję lekturę biogramu na Wikipedii lub (dla tych, którzy mają nieco więcej czasu) tekstu „Jerzy Rudlicki, konstruktor zapomniany?”.
Ale wracając do samolotu dla FSXa. Zéphyr ma zalety i wady. Główną zaletą jest to, że wad jest niewiele. Największą wadą… to, że zalet w sumie również. Jest po prostu nijaki. Oczywiście – ta ocena zależy od perspektywy – w porównaniu ze standardem na „rynku” darmowych dodatków – wybija się ponad przeciętność. Niewiele, ale jednak. Defaultowe samoloty w FSX deklasuje bez większego wysiłku. Ale… na tle mojego hangaru wygląda blado i jeśli przyzwyczaiłeś się do solidnie wykonanych płatnych dodatków… to ten trochę razi „płaskim” wykonaniem. Jeśli szukasz przede wszystkim darmowych samolotów – bierz w ciemno!
Zastanawiałem się czy umieszczać go w tym zestawieniu i doszedłem do wniosku, że jednak warto. Bo to kawał solidnej roboty i jego wady nie przesłaniają tego, że w klasie samolotów szkolnych jest pusto i w zasadzie nie ma konkurencji. Nie proponuję go do roli maszyny, którą ktoś opanuje do perfekcji i nie będzie latał niczym innym, ale mi latanie wokół Clemenceau sprawiło sporą frajdę. To zupełnie inne loty niż starty i lądowania ciężkim myśliwcem czy samolotem szturmowym o potężnych silnikach z dopalaczem.
No właśnie – jak lata? Hmm… Jak samolot szkolny, który bardzo potrzebuje mocniejszych silników. Czyli – jak samolot szkolny o prostych skrzydłach, zbudowany w latach pięćdziesiątych. I to mi się akurat w nim bardzo podoba.
Polecam przynajmniej na próbę. Szczególnie ładnie wygląda na Clemenceau, kiedy po lądowaniu stoi obok kilku bliźniaczych zaparkowanych na pokładzie.
Do pobrania ze strony restauravia.fr
PS
Marcin – dzięki za link do Mirage’a! :)
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!