Chuck Yeager’s Air Combat
Statystyki bloga wskazują, że niektórzy czytelnicy są młodsi niż ten symulator. Trochę to niepokojące kiedy wspominam go jako pierwszą przygodę z wirtualnym lotnictwem. W ramach archeologii symulatorowej przedstawiam Chuck Yeager’s Air Combat – kto nie grał ten powinien. Przynajmniej raz ;)
Zaczynam w powietrzu. Przede mną, nieco wyżej szare pixele tworzą pięć szarych krzyży na tle nieba – z daleka tak wygląda formacja B-17. Nabieram wysokości i prędkości, wybieram działka i nurkuje w stronę celu. Pixele rosną i nabierają kształtu, w pewnym momencie widać już nawet silniki – najwyższy czas otworzyć ogień – czerwone kropki pocisków podążają w kierunku latającej fortecy, która odpowiada ogniem strzelca ogonowego. Po chwili strzelcy pozostałych B-17 okładają mojego Focke Wulfa o czy dobitnie świadczą bzyczące odgłosy wydawane przez głośnik.
Chuck Yeager’s Air Combat to klasyczny symulator wojenny. 6 samolotów – po jednym dla każdej strony drugiej wojny światowej, wojny koreańskiej i konfliktu w Wietnamie. Gracz ma do wyboru P-51 i FW 190, MiGa-15 i F-86 oraz F-4 i MiGa-21. Nad Koreą można też polatać Mustangiem – co jest szczególnie trudne w konfrontacji z odrzutowym MiGiem.
Przygotowane przez autora misje inspirowane są wydarzeniami historycznymi, więc w jakiś sposób – przy wszystkich uproszczeniach – można poczuć atmosferę wydarzeń. Każdą misję poprzedza odprawa, a po zakończonym locie oglądamy podsumowanie…
Nie zamierzam narzekać na symulator z przełomu lat 80 i 90, ale parę kwestii można jednak skrytykować ;) Odbiór instrukcji kontrolera jest fatalny i na ogół trzeba wybrać czy przechylamy samolot (w bok) czy chcemy się wznosić. Obie komendy równocześnie działają słabiej niż wykonane kolejno. Mimo to – przy odrobinie wprawy, albo lepiej niż u mnie dobranym joysticku – da się tego F-86 przechwycić.
Początkujący lotnicy przez cały lot mogą liczyć na wsparcie weterana. Chuck Yeager pojawia się raz po raz sugerując co zrobić.
Chuck Yeager’s Air Combat można obecnie pobrać z większości serwisów z „abandoned software”. Paczki na ogół zawierają dwa pliki aplikacji – jeden zawiera wbudowany crack, który pozwala obejść zabezpieczenie antypirackie – pytanie o dane techniczne samolotu, które należy odczytać z instrukcji. Instrukcję zresztą też można znaleźć w sieci w formie PDFa. Ja mam jeszcze oryginalną – porządnie wydane 181 stron tekstu o grze, historii i taktyce walki powietrznej. Tak się kiedyś wydawało „gry”.
Graliście w Air Combat?
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!